Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Zafundował ludziom gehennę - felieton Tomasza Kubaszewskiego
Słyszeliście ten huk w ubiegłym tygodniu? To z piedestału spadł były prezydent Suwałk Józef Gajewski. Ten sam, który w wielu suwalskich i pozasuwalskich środowiskach funkcjonuje wręcz jako święty, choć jako były członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i prezydent miasta w stanie wojennym pewnie przynajmniej do 1990 roku był ateistą.
Gajewski, jak wiadomo, wrócił na prezydencki fotel w 2002 roku. Zostawił po sobie kilka pomników - niestety w większości do dzisiaj bardzo kosztownych, jak aquapark, czy stadion Wigier.
Jego pomysłem była też budowa pierwszej w mieście galerii handlowej. Pierwotnie miała znajdować się ona na obrzeżach. Nie wiadomo, jak to się stało, że prezydent postanowił umieścić potężny obiekt w zatłoczonym centrum miasta. Skutki tego kierowcy wciąż odczuwają. Szczególnie ci, którzy boją się korzystać z podziemnego parkingu centrum handlowego Plaza. Bo wyjazd z niego należy do najbardziej karkołomnych w Polsce. Prawdopodobnie zostało tak to zaprojektowane ze względu na szczupłość miejsca.
Jednak najbardziej poszkodowani okazali się mieszkańcy pobliskich domów. Nagle przed ich oknami wyrosła gigantyczna, zasłaniająca światło słoneczne konstrukcja, do której przez pół nocy dowożą towary, skąd przez całą noc dobiega odgłos wentylatorów, gdzie samochody klientów zastawiają wjazdy na posesje. Prezydent Gajewski zafundował tych ludziom prawdziwą gehennę. Jak w stanie wojennym można by powiedzieć. I to w majestacie prawa. Suwalscy urzędnicy tak sprytnie pomanewrowali przy planach zagospodarowania przestrzennego, że okazało się, iż mieszkańcy domów znajdujących się o kilkanaście metrów od centrum handlowego nie mogą być w tym przypadku stroną. Nie przysługuje im więc prawo do zgłaszania jakichkolwiek formalnych uwag. Mimo protestów, galeria więc powstała.
A co się stało w ubiegłym tygodniu? Suwalscy radni, w tym byli współpracownicy prezydenta Gajewskiego przyznali po kilkunastu latach, że mieszkańcy mieli rację, a ówczesne władze miasta naruszyły prawo w sposób - uwaga - istotny. No koniec świata po prostu. Święty naruszył prawo? Niemożliwe.
To oczywiście musztarda po obiedzie, bo centrum handlowego nikt już burzył nie będzie, ale może ktoś w przyszłości wyciągnie z tego jakieś wnioski? Choćby takie, żeby nie stawiać pomników tym, którzy na to nie zasługują.