Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalskim środowiskom katolickim nie udało się zablokować programu finansowania metody in vitro z kasy samorządu
autor: Marcin Kapuściński
Wczoraj (27.04) większość rady miejskiej odrzuciła obywatelski projekt uchwały, pod którym podpisało się 1,5 tys. mieszkańców.
Przypomnijmy, że „Kajtek” zakłada wydanie przez trzy kolejne lata 480 tys. zł na opłacenie takich zabiegów dla 60 par. Krytycznie o tym pomyśle mówił zaproszony na sesję ekspert, który przez wiele lat zajmował się in vitro, a teraz jest jego gorącym przeciwnikiem.
Bardzo kocham wszystkie dzieci, jakim przez 14 lat pomogłem począć się tą metodą. Pamiętam jednak, jakim kosztem się to się odbyło. Ile istnień ludzkich zginęło. To małe życie ludzkie, które nie trafi do jamy macicy ma olbrzymie szanse na śmierć. A jest to przecież początek życia i nie ma na to innej definicji biologicznej. Przez 20 minut swojego wystąpienia nie mówiłem do radnych o Bogu, ale o nauce i patologiach, mogących wyniknąć z in vitro.
Programu „Kajtek” bronił jego pomysłodawca - radny Kamil Klimek z klubu Łączą nas Suwałki.
Umożliwmy suwalczanom możliwość dokonania wyboru. Nie próbujmy być zbiorowym sumieniem, bo takie nie istnieje. Jest ono kwestią indywidualną i osobistym wyborem tego, czy ktoś będzie korzystał z tego sposobu. Dajmy prawo ludziom, żeby walczyli swoje o marzenia.
Inaczej widzi to radny Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Schabieński.
„Kajtek” jest działaniem kontrowersyjnym i u wielu ludzi budzi wątpliwości moralne oraz obawy natury biologicznej. Powoduje też głębokie podziały wśród społeczności. Przyjmując taki pomysł, te różnice będą pogłębiane. Jeżeli chcemy żeby, ludzie decydowali sami, to dajmy im taką możliwość, ale bez programu.
Suwalska Rada Środowisk Katolickich zamiast „Kajtka” zaproponowała finansowanie badań pomagających ustalić przyczynę bezpłodności. Później suwalczanie - sami i zgodnie ze swoim sumieniem - decydowaliby, jaką metodę wybiorą.
- Trudno powiedzieć o radnych, którzy popierają in vitro, że są katolikami - mówi Anna Dadura.
W Suwałkach samorząd ma nie tylko płacić za zabiegi in vitro, ale też sfinansować badanie przyczyn bezpłodności. Taką modyfikację programu "Kajtek” zapowiada jego pomysłodawca radny Kamil Klimek.
Środowiska katolickie proponują bowiem, aby w zamian Ratusz opłacił badania, które pomogą ustalić przyczynę bezpłodności. Dzięki temu suwalczanie sami zgodnie ze swoim sumieniem zdecydowaliby, jaką metodę zapłodnienia wybrać.
To dwie główne kwestie, jakim poświęcone będzie spotkanie, które w sobotę o 16.00 rozpocznie się w auli przy kościele św. Aleksandra w Suwałkach.
Specjalistyczne badania przyczyn bezpłodności zamiast wątpliwej etycznie metody in vitro. To propozycja suwalskich środowisk katolickich, które walczą o uchylenie uchwały pozwalającej na finansowanie z miejskiej kasy zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego.
Trwa zbiórka podpisów pod projektem uchwały w tej sprawie, która jeszcze w tym miesiącu ma trafić do miejskich radnych.
Jako przykład podają m.in. dyskusję nad wprowadzeniem programu dofinansowania zabiegów in vitro.
Wczoraj radni przyjęli uchwałę, która pozwoli na to, aby przez trzy najbliższe lata samorząd przekazał 480 tysięcy złotych na opłacenie takich usług dla 60 niepłodnych par.
Ich zdaniem, władze miasta powinny wspierać bezpłodne małżeństwa, ale metodami nie budzącymi kontrowersji etycznych.
- Jeżeli ktoś chce pomóc biednej osobie w ten sposób, że włamuje się do banku i potem temu człowiekowi daje pieniądze, to nie jest to metoda dopuszczalna, godziwa - mówi ks. Lech Łuba.
Chce tego prezydenckie ugrupowanie „Łączą nas Suwałki”, a głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji w najbliższą środę.
Zdaniem opozycji należy pomagać bezpłodnym suwalskim parom, ale metodami nie budzącymi wątpliwości etycznych.