Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalskich radnych podzieliła kwestia dofinansowania zabiegów in vitro z miejskiej kasy
autor: Marcin Kapuściński
Chce tego prezydenckie ugrupowanie „Łączą nas Suwałki”, a głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji w najbliższą środę.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Pomysłodawca programu „Kajtek” - radny Kamil Klimek zapowiada, że przez trzy najbliższe lata samorząd dofinansuje zabiegi 60 niepłodnym parom. Do każdej z nich trafić ma bon o wartości 8 tys. zł.
Będzie to danie nadziei osobom nie posiadającym odpowiednich zasobów finansowych, żeby zdecydować się na rozpoczęcie leczenia. Rozmawiam ze znajomymi i mówią mi, że to czynnik materialny jest główną przyczyną nie podejmowania się tej procedury. Nie są do niej przygotowani, bo np. mają zaciągnięty kredyty hipoteczny na mieszkanie i nie stać ich, aby wyłożyć 15 tys. zł. Tyle bowiem mniej więcej to kosztuje.
Pomysł oburzył radnych opozycji. Przewodniczący klubu Prawo i Sprawiedliwość Jacek Juszkiewicz uważa, że miasto powinno pomagać bezpłodnym osobom, ale można robić to skuteczniej i metodami niebudzącymi wątpliwości etycznych.
Trzeba zastanowić się, czy 8 tys. zł nie załatwiłoby diagnostyki, leczenia, wizyt lekarskich i konsultacji dla wszystkich chętnych. Małżeństwa podejmujące leczenie bezpłodności z wykorzystaniem innych metod, są z tego programu już z góry wykluczone. Program dyskryminuje więc część par z naszego miasta. Warto zauważyć też, że osoby mające sceptyczne zdanie o in vitro będą musiały poprzez podatki łożyć na ten cel swoje pieniądze.
Los programu „Kajtek” jest już jednak przesądzony. Sam projekt uchwały intencyjnej w tej sprawie poparło 13 z 23 radnych.
Zdaniem opozycji należy pomagać bezpłodnym suwalskim parom, ale metodami nie budzącymi wątpliwości etycznych.