Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Lekarze nie przyczynili się do śmierci suwalskiego ginekologa. Syn zapowiada apelację
autor: Marcin Kapuściński
Żaden z ośmiu oskarżonych lekarzy nie przyczynił się do śmierci znanego suwalskiego ginekologa. To wyrok, jaki po trwającym siedem lat procesie zapadł przed Sądem Rejonowym w Olecku.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Zdaniem sędziego Krzysztofa Konkiewicza, osoby, które w 2012 roku w szpitalach w Suwałkach i w Sejnach oraz suwalskim hospicjum zajmowały się Mirosławem Gałkowskim nie są winne.
- Sąd nie jest specjalistą i nie potrafi w pełni ocenić przebiegu procesu leczniczego. Dlatego zażądał opinii biegłych. Wynika z niej, że nie doszło do popełnienia jakichkolwiek błędów medycznych, a lekarze dołożyli wszelkich starań, aby chory wyzdrowiał lub żeby mu ulżyć.
Z wyrokiem nie zgadza się syn zmarłego Edwin Gałkowski, który skierował prywatny akt oskarżenia. Podważa on wyniki zleconych opinii, a sędziemu zarzuca brak bezstronności.
- Biegli napisali, że na oddziale ortopedii po otrzymaniu wyniku gronkowca złocistego została dokonana zmiana antybiotyku na celowany. Potem również i w hospicjum na wszystkie wykazane zakażenia miały być podawane mojemu tacie skojarzone i celowane antybiotyki. Jest to poświadczenie nieprawdy, bo tak nie było. Świadczy o tym m.in. dokumentacja medyczna. Nawet sama pani doktor w suwalskiej prokuraturze rejonowej przyznała się, iż nie podała tych antybiotyków. Mimo to biegli w swojej opinii napisali, że to zrobiła.
Wyrok jest nieprawomocny. Edwin Gałkowski zapowiada złożenie apelacji.
Uważa tak syn zmarłego Edwin Gałkowski. Złożył on zażalenie na decyzję Prokuratury Rejonowej w Suwałkach i domaga się wznowienia postępowania.
Prokuratura będzie musiała zbadać, czy w opinii dotyczącej śmierci znanego suwalskiego ginekologa doszło do poświadczenia nieprawdy. Stanie się to mimo oporów śledczych z Olecka, którzy uznali takie postępowanie za bezzasadne.
Chodzi o głośny przypadek znanego ginekologa Mirosława Gałkowskiego, który zmarł tam w 2012 roku.
Stwierdził, że nieprawidłowo potraktowano tam jednego z chorych, a przez to stan jego zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu.