Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Budują ruski mir - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Jednego związanemu z naszym regionem europosłowi Włodzimierzowi Cimoszewiczowi odmówić nie można - wierności ideałom. Jak w 1971 roku wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, kultywującej m.in. miłość do Związku Radzieckiego, tak i mentalnie w niej pozostał.
Media donoszą, że Cimoszewicz znalazł się w gronie europosłów wybranych w naszym kraju, którzy zaapelowali do Komisji Europejskiej, by nie współfinansowała kosztów muru na granicy. Kto jeszcze to poparł? Na przykład Janina Ochojska, która mówiła o stworzonych przez naszych leśników zbiorowych mogiłach migrantów. Oczywiście Sylwia Spurek - niedawny gość suwalskiej biblioteki. Także Łukasz Kohut, określający się jako "unijczyk narodowości śląskiej", przyznający jednocześnie, że czasami więcej kulturowo łączy go z Norwegami niż z Polakami. Dodajmy, że Spurek i Kohut kandydowali z listy Roberta Biedronia, a Ochojska i Cimoszewicz z ugrupowania stworzonego m.in. przez Platformę Obywatelską i SLD.
Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że ze sprzeciwu dotyczącego muru granicznego najbardziej cieszą się spadkobiercy Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, czyli Rosja i Białoruś. Budowla na wschodniej granicy i postawa polskich służb wiele planów pokrzyżowała. Nie udało się sparaliżować naszego kraju tysiącami migrantów, nie doszło do związanych z tym niepokojów społecznych, które zapewne wybuchłyby, gdyby taka fala przeszła choćby przez województwo podlaskie. I co, panie i panowie od wystąpienia do Komisji Europejskiej? Ból, nieprawdaż?
Całkiem niedawno obejrzałem archiwalne nagranie z 1987 roku dotyczące wizyty Jaruzelskiego w Moskwie. Z Gorbaczowem podpisali wtedy deklarację o współpracy w dziedzinie ideologii, kultury i nauki. Jak wynika z telewizyjnej relacji, obaj przywódcy rozmawiali także o budowie socjalizmu i trwałego pokoju na świecie. Socjalizm nie wyszedł, ale pokój z następcami Gorbaczowa, zwany dziś ruskim mirem, buduje się dalej.