Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kukułcze jajo na ziemi niczyjej - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Nie wiem, czy ktoś to robi celowo, czy ze względu na brak wyobraźni. Pewne jest natomiast, że próba przekazania ziemskiemu powiatowi suwalskiemu drogi wojewódzkiej Suwałki - Rutka-Tartak wywoła duży konflikt społeczny. Jak przypuszczam, przed wyborami partii rządzącej to nie pomoże.
Drogę jednemu z najbiedniejszych polskich powiatów chce sprezentować marszałek województwa. Dlaczego? Bo mniej więcej w tym samym rejonie otwarto niedawno trasę ekspresową od litewskiej granicy do Suwałk. Zdaniem białostockich urzędników, mieszkańcy powinni korzystać właśnie z tej drogi. Jednak ci urzędnicy chyba nawet na mapę dokładnie nie spojrzeli. Bo to tak, jakby z Białegostoku do, dajmy na to, Sokółki jechać przez Korycin. Gdyby zastosować się do tych wytycznych, to ludzie z malowniczej wsi Smolniki do Suwałk mieliby zamiast 23 kilometrów - 40.
Ale tu chodzi przede wszystkim o remonty i o zimę, czyli o bezpieczeństwo tych licznych mieszkańców powiatu ziemskiego, którzy codziennie dojeżdżają do Suwałk do pracy. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że kwoty jakimi na odśnieżanie dysponują biedny powiat i województwo podlaskie są nieporównywalne.
Kiedyś, bodajże w kontekście atrakcji turystycznych, zastanawiałem, gdzie zdaniem białostockich władz kończy się woj. podlaskie. Wyszło mi, że Suwalszczyzna to chyba ziemia niczyja. O tym, jak załatwiony został miejscowy PKS już nie mówię. A jest przecież jeszcze nierozwiązany od lat problem remontu innej ważnej trasy - Filipów-Suwałki.
Samorządowcy, którzy protestują przeciwko planom przekazania drogi prowadzącej do Rutki-Tartak uważają, że chce im się podrzucić takie kukułcze jajo. Ciekawe, czy pomysłodawcy tego rozwiązania zdają sobie sprawę, że tak naprawdę podrzucają samym sobie.