Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy biegli przygotowując opinię w sprawie śmierci znanego suwalskiego ginekologa chcieli wprowadzić sędziego w błąd?
autor: Marcin Kapuściński
Uważa tak syn zmarłego – Edwin Gałkowski, który kilka lat temu wniósł prywatny akt oskarżenia przeciwko ośmiu lekarzom z Suwałk i Sejn.
To oni w 2012 roku w tamtejszych szpitalach oraz hospicjum zajmowali się jego ojcem. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Olecku, gdzie zlecono zbadanie, czy leczenie prowadzono poprawnie. Gałkowski podważa jednak większość kluczowych zapisów opinii.
- Przedstawili tam fakty, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w dokumentacji medycznej. Biegli stwierdzili, że w hospicjum na zakażenie wywołane bakterią Escherichia coli rozpoczęto antybiotykoterapię, a później kontynuowano ją w szpitalu w Sejnach. Nie ma jednak zapisów potwierdzających tego stanowiska. Złożyłem masę wniosków o przedstawienie dowodów, iż faktycznie takowe leki były podawane.
Na wczorajszym posiedzeniu sąd w końcu zgodził się pochylić nad jego wnioskami. Wcześniej odrzucał je od razu. Gałkowski ze zdziwieniem zwraca uwagę, że takie działanie popierała prokuratura, której powinno przecież zależeć na dokładnym wyjaśnieniu sprawy.
- Postawa pani prokurator z Prokuratury Rejonowej w Suwałkach jest ciągle jednoznaczna i chce ona oddalić wszystkie moje wnioski. Stwierdza bowiem, że to jest tylko przedłużanie postępowania. Według mnie jest to niezasadne i nieetyczne. Zależy mi na tym, ażeby faktycznie dowieść, czy antybiotyki były podawane. Wyjaśnienie tych kwestii jest niezbędne, bo potwierdzi fakt poświadczenia nieprawdy przez biegłych.
Syn zmarłego ginekologa dodaje, że prawdziwość opinii bada Sąd Rejonowy w Krakowie. Chciał więc, aby sędzia z Olecka poczekał do czasu zakończenia tego postępowania. Wniosek o to został jednak odrzucony.
Chodzi o głośny przypadek znanego ginekologa Mirosława Gałkowskiego, który zmarł tam w 2012 roku.
Stwierdziła tak Prokuratura Okręgowa w Suwałkach i nakazała prokuraturze rejonowej ponowne zbadanie okoliczności śmieci, która nastąpiła w 2012 roku.
Chodzi o sporządzoną przez nich opinię w sprawie odpowiedzialności lekarzy za śmierć suwalskiego ginekologa Mirosława Gałkowskiego. Zarzucił im to jego syn, a swoje zastrzeżenia zgłosił prokuraturze.
Stwierdził, że nieprawidłowo potraktowano tam jednego z chorych, a przez to stan jego zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu.