Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalskie spółdzielnie mieszkaniowe chcą, aby to Sąd Najwyższy zdecydował, czy muszą płacić za wody opadowe
autor: Marcin Kapuściński
Łączna kwota, o jaką toczą spór z miejskimi wodociągami wynosi ponad milion złotych.
Prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Łukasz Kurzyna uważa, że te pieniądze jego spółce się należą.
- Nie wszyscy za wody deszczowe płacą. Za chwilę skierujemy kolejne pozwy przeciwko spółdzielniom, aby zaczęły to robić. Reszta podmiotów, które w poprzednich latach tego unikały, teraz powoli zaczyna z nami podpisywać umowy. Wpływ na to ma wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. W listopadzie potwierdził on jednoznacznie, że jest podstawa prawna do tego, aby pobierać takie opłaty.
Zapędy szefa miejskich wodociągów stopuje radny i wiceprezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Tadeusz Czerwiecki.
- Stroną w tej sprawie są trzy spółdzielnie, a w naszym imieniu Suwalska Spółdzielnia Mieszkaniowa wystąpiła z wnioskiem kasacyjnym do Sądu Najwyższego. Chcemy do końca wyczerpać drogę prawną. Jeżeli wyrok będzie po myśli PWiK-u, to wtedy zapłacimy. Ale jeżeli nie, to spółka nie dostanie od nas tych pieniędzy.
Opłatę za wody opadowe pobiera się od właścicieli nieruchomości odprowadzających deszczówkę do miejskiej kanalizacji. Gdyby spółdzielnie musiały to uiszczać, koszty poniosą ich lokatorzy.
Niedawno w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Białymstoku ponownie zaskarżyły przepisy, które upoważniają władze miasta do naliczania takiej opłaty.
Urzędnicy liczą, że dzięki temu pod gwałtownych opadach rzadziej będzie dochodziło do zalewania ulic i posesji.