Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalskie spółdzielnie mieszkaniowe walczą, aby ich mieszkańcy nie musieli płacić za wody opadowe
autor: Marcin Kapuściński
Niedawno w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Białymstoku ponownie zaskarżyły przepisy, które upoważniają władze miasta do naliczania takiej opłaty.
Zdaniem wiceprezydenta Suwałk Łukasza Kurzyny, nie ma ku temu podstaw. Urzędnicy mieli bowiem wyciągnąć wnioski z poprzednich niekorzystnych rozstrzygnięć w tej sprawie.
- W poprzednich wyrokach WSA uznał, że uchwała rady miejskiej i wynikające z niej zarządzenie prezydenta posiadają wadę prawną i nie są aktami prawa miejscowego. Naprawiliśmy ten błąd za pomocą przyjętej w marcu nowej uchwały. Wprowadziliśmy tam zapisy zgodne z orzeczeniem sądu.
Finał sporu poznamy za kilka miesięcy. Jeżeli miasto wygra, to będzie mogło wyegzekwować od spółdzielni zaległe opłaty. Rocznie jest to nawet 700 tys. zł.
- No niestety Suwalska Spółdzielnia Mieszkaniowa dalej twierdzi, że nie ma podstaw do takiego upoważnienia prezydenta i wciąż nie jest to akt prawa miejscowego. Wywiodła skargę do sądu administracyjnego i teraz rusza tam kolejna procedura.
Przypomnijmy, że opłatę tę pobiera się od właścicieli nieruchomości odprowadzających deszczówkę do miejskiej kanalizacji.
Urzędnicy liczą, że dzięki temu pod gwałtownych opadach rzadziej będzie dochodziło do zalewania ulic i posesji.
- Rola radnego nie może się sprowadzać do podnoszenia rąk i zgadzania się bez dyskusji na wszystko - mówi Tadeusz Czerwiecki.