Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Wolontariuszka z zarzutami - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Co to jest zarzut przywłaszczenia ponad 300 tysięcy złotych publicznych pieniędzy i składanie fałszywych oświadczeń majątkowych? No nic, po prostu, nic.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Była posłanka Platformy Obywatelskiej Bożena K. kwestowała na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Została wolontariuszką sztabu w Augustowie. Właściwie to nie powinno nikogo dziwić, że akurat tam. Bo ostatnio w Augustowie same skandale. Jak nie wulgarny koncert dla uczniów szkół, czy występ jednego z najbardziej antyrządowych pieśniarzy, to skrajni aktywiści graniczni w miejscowym domu kultury.
Oczywiście do czasu prawomocnego wyroku sądowego każdy człowiek jest niewinny. Ludzie jednak wątpliwości mają. Miała je na przykład komisja, która rozpatruje kandydatury na stanowisko dyrektora Suwalskiego Ośrodka Kultury. Bożena K. zgłosiła się do tego konkursu. Członkowie komisji uznali, że należy wystąpić o ekspertyzę prawną, czy osoba z prokuratorskimi zarzutami wciąż spełnia jedno z kryteriów, czyli posiada nieposzlakowaną opinię. Ostatecznie prawnicy się w tej kwestii nie wypowiedzieli, bo była posłanka swoją kandydaturę wycofała.
Ale augustowski sztab WOŚP wątpliwości nie miał. Widać nieposzlakowanej opinii w tym przypadku nie trzeba mieć.
Za rok proponuję zatem innych polityków związanych z tą samą partią - byłego ministra Sławomira N., jeśli go nie posadzą, czy senatora Stanisława G. Oj, wtedy to dopiero będzie się działo, jak mawia Jerzy Owsiak.
Pojawiły się kolejne argumenty za tym, że na granicy z Białorusią muru nie należy stawiać pod żadnym pozorem.
Ja to bym takich pieniędzy nawet nie tykał. No bo skoro daje je rząd, który "wprowadza polski nieład, odpowiada za drożyznę, afery, korupcję, nepotyzm, śmierć polskiego biznesu i nieudolne decyzje na granicy", to jak tu od kogoś takiego brać?
Media doniosły, że przy granicy z Białorusią pojawiły się wilki. Prawdopodobnie nie są to przebierańcy, którym Łukaszenko kazał chodzić na czterech łapach. Choć właściwie i takich cudów wykluczyć się nie da. Wtedy jakoś racjonalnie udałoby się wytłumaczyć, skąd nagle nie tylko na granicy, ale też w całej Polsce tyle wilków się wzięło.