Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Antoś Kuczyński z Sejn jest już w domu po udanej operacji serca w bostońskiej klinice
Chłopczyk wraca do zdrowia, chociaż przed nim jeszcze kolejne tygodnie rehabilitacji.
Jak podkreśla mama Antosia - Sylwia Kuczyńska, najważniejsze, że syn ma zdrowe serce.
Lekarzom udało się zachować serce dwukomorowe. Jeżeli chodzi o kondycję fizyczną, to w większości wrócił do stanu sprzed operacji, ale na nowo musi uczyć się chodzić. Wiadomo, jak dużo czasu musiał spędzić w łóżku. Teraz drugie tyle musi spędzić na rehabilitacji. Jeżeli chodzi o formę psychiczną, to myślę, że jest naprawdę dobrze. Antoś jest szczęśliwy. To najważniejsze. Nie męczy się, nie widać na jego ciele oznak sinienia. Usta są różowe, paluszki są różowe, saturację mamy w granicach 100 proc. Bardzo to nas cieszy.
Sama operacja przebiegła bez większych komplikacji. Jednak już kolejne dni po wybudzeniu okazały się dość trudne, przez co pobyt w szpitalu przedłużył się.
Po operacji trafiliśmy na oddział kardiologiczny, bo u Antosią powiększała się stale ilość płynu w opłucnej. Po pewnym czasie okazało się, że to nie jest żaden płyn, tylko tak zwana chłonka, czyli wyciek limfy do płuc. To bardzo groźne. Został mu założony drenaż opłucnej, żeby ten płyn ściągać. Do dziś musimy trzymać Antosia na diecie niskotłuszczowej, aby nie doprowadzać do wycieku tej limfy. Ciężko jest, ale dajemy radę.
Żeby skomplikowana operacja serca w Stanach Zjednoczonych mogła dojść do skutku, trzeba było zebrać na ten cel 1,5 mln złotych. W związku z tym rodzina i przyjaciele rozpoczęli zbiórkę poprzez licytacje i wpłaty na konto Antosia. Swoją cegiełkę dołożyła także oszczepniczka Maria Andrejczyk, która przekazała swój złoty medal zdobyty w chorwackim Splicie. Został sprzedany za nieco ponad 30 tysięcy złotych.