Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Papieski Tryton pójdzie na żyletki? - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Statków, którymi pływał najwybitniejszych Polak w historii - Jan Paweł II mamy oczywiście na potęgę. Można przebierać jak w krawatach - a to ten, a to tamten.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Prawdopodobnie takie pojęcie mają w tej kwestii urzędnicy i działacze różnej maści. Bo nawet palcem nie kiwną, by Tryton, którym papież pływał po Wigrach w czerwcu 1999 roku nie stał i nie rdzewiał.
Przypomnijmy, że ubiegłego lata Tryton zniknął z tego właśnie jeziora. Dyrekcja Wigierskiego Parku Narodowego uznała, że to wszystko jedno, jaki statek będzie tam pływał. Choć wiele lat temu specjalną zgodę wydano jedynie dla tej jednostki. Wcześniej na Wigrach żaden statek nie miał prawa się pojawić.
Mimo, że ta bulwersująca historia została mocno przez nasze radio nagłośniona, nikt się tym nie zainteresował. A przecież Wigierski Park Narodowy, to nie prywatna firma, tylko państwowa.
Właściciel Trytona chciał go w tym roku zwodować przynajmniej na jednym z jezior powiatu sejneńskiego. Ale niespecjalnie chętne jest miejscowe starostwo. Dlaczego, nie wiadomo. Może Jan Paweł II któremuś z urzędników się nie podoba? A może nie chcą podpaść białostockim czy warszawskim właścicielom znajdujących się tu domków letniskowych? Bo ci na jeziorze widzieliby najchętniej wyłącznie własne łódki.
Gwoli ścisłości wyjaśniam, że statki, którymi podróżował w 1999 roku Jan Paweł II są tylko dwa. Oprócz Trytona, także augustowskie Serwy. Ten ostatni pływa cały czas, pozostając jedną z największych atrakcji turystycznych.
A Tryton? Jak tak dalej będzie, pójdzie na żyletki. Zaś urzędnicy wybiorą się pewnie na świętowanie kolejnej papieskiej rocznicy…
Pracownica ośrodka pomocy społecznej, która na jednym z portali nazwała mieszkańców uczestniczących w wiecu prezydenta Andrzeja Dudy "starymi szmatami" i "świniami suwalskimi" uważa, że została niesłusznie zwolniona z pracy. Wniosła więc pozew do sądu.
Liczy się tak naprawdę nie to, co jest rżnięte, ale - kto rżnie. W ciągu ostatnich lat w takich choćby Suwałkach, a ściślej w ich centrum, wyrżnięto mnóstwo starych drzew. Także pod tym względem miasto zmieniło się nie do poznania. Dotyczy to choćby dwóch parków. Jednemu z nich trzeba było nawet zmienić nazwę - z parku na plac.
W Augustowie radni zarzucają sobie nawzajem wykorzystywanie mandatów do tego, żeby się wzbogacić. Podobna historia pojawiła się w Suwałkach, a wcześniej to samo przerabiano w Białymstoku i w wielu innych miejscowościach naszego regionu. Jak to zwykle w III RP, prawo jest mało precyzyjne i można je interpretować w różny sposób.