Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | W Suwałkach ruszy w końcu budowa kanału deszczowego i zbiornika retencyjnego
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji rozstrzygnęło przetarg na inwestycję. Najniższa oferta okazała się niemal czterokrotnie niższa niż w pierwszym podejściu.
Jak informowaliśmy, poprzedni przetarg unieważniono, ponieważ wykonawca zażądał o 3 mln zł więcej, niż miejska spółka mogła zapłacić.
Prezes PWiK Leszek Andrulewicz poinformował nas, że w drugi przetarg został rozstrzygnięty, a inwestycja będzie kosztowała 1,8 mln zł. Na dokumentację trzeba było jednak nanieść poprawki.
- Po tym, jak rozesłaliśmy do wykonawców wiadomości o wyborze oferty, wpłynął do nas protest. Uwzględniliśmy go, bo rzeczywiście nasz regulamin był nieprecyzyjny i dochodziło do jego błędnych interpretacji. Teraz wykonawca jest już wybrany i deklarujemy, że inwestycja zostanie ukończona do 30 września 2020 roku.
Andrulewicz zapowiada, że prace przy ulicy Krakowskiej rozpoczną się w ciągu kilku tygodni.
- Wykop oraz rurociągi odprowadzające są już wykonane. Trzeba tylko poszerzyć skarpy i odrobinę wszystko wyrównać. Czeka nas usypanie kruszywa, ułożenie geowłókniny i zasypanie terenu. To wszystko, łącznie z zasianiem trawy i odtworzeniem zielonego boiska, wpisuję się w tę inwestycję.
Przypomnijmy, że na budowę zbiornika retencyjnego władze miasta zdecydowały się po tym, gdy po gwałtownych opadach deszczu dochodziło do zalewania posesji mieszkańców osiedla Hańcza.
Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji szacuje, że ceny mogą wzrosnąć nawet o 80 gorszy na metrze sześciennym.
Władze spółki, odpowiadającej za wyciek ścieków do Czarnej Hańczy, tłumaczą, że przez epidemię kornawirusa nie mają na to pieniędzy.
Inwestycja stanęła pod znakiem zapytania, gdy wykonawcy za jej sfinalizowanie zażądali 3 mln zł więcej niż oferowała miejska spółka.
Niedawno informowaliśmy o oburzeniu mieszkańców jednego z suwalskich bloków przy ul. Franciszkańskiej, z których kranów przez kilka godzin nic nie płynęło. Zarządzająca budynkiem Zakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa tłumaczyła, że było to niezbędne ze względu na podłączenie innej nieruchomości.
Przepompownia ścieków powstać miała na kilkusetmetrowej działce, którą miasto chciało odkupić od kolei. Ale PKP domaga się, aby Ratusz nabył całą bocznicę kolejową, czyli ponad dwa hektary.