Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kiedyś do było, czyli z dziejów Suwalszczyzny - do Jaruzelskiego przekonała go żona
autor: Jakub Mikołajczuk
Służba Bezpieczeństwa sabotowała w 1989 roku kampanię wyborczą opozycji w województwie suwalskim do sejmu kontraktowego. A nawet po wyborach wciąż wywierała wpływ na rzeczywistość, w tym na tzw. solidarnościowych parlamentarzystów.
Już w pierwszej połowie kwietnia 1989 roku w całym kraju zaczęły powstawać regionalne komitety obywatelskie, zakładane m.in. przez przedstawicieli „Solidarności”. Suwalscy działacze 10 kwietnia powołali Założycielski Wojewódzki Komitet Obywatelski przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechu Wałęsie w Suwałkach z przewodniczącym Andrzejem Widlińskim na czele. W komitecie nie znaleźli się przedstawiciele Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność” Regionu Pojezierze z Gołdapi. Dało to początek otwartemu konfliktowi i skutecznie uniemożliwiło podejmowanie wspólnych przedsięwzięć.
Sytuację dodatkowo zaostrzył spór na tle wyboru kandydatów do parlamentu popieranych przez „Solidarność”. Przedstawiciele gołdapskiej komisji chcieli, aby byli nimi wyłącznie reprezentanci regionu, natomiast WKO „Solidarność” postanowił wystawić do wyborów osoby znane, ale spoza województwa - Bronisława Geremka i Andrzeja Wajdę. Pomimo protestów kandydatami do sejmu kontraktowego zostali: Bronisław Geremek z Warszawy i Jerzy Pietkiewicz z Ełku, a do senatu Andrzej Wajda z Warszawy i Stanisław Bernatowicz w Giżycka. Nie trudno nie zauważyć, że zabrakło tu reprezentanta ośrodka wojewódzkiego, czyli Suwałk. Wprawdzie z tego miasta pochodził słynny reżyser Andrzej Wajda, ale wcześniej z rodzimymi stronami nie utrzymywał żadnych kontaktów.
Celem wszczętej 4 maja 1989 r. operacji Służby Bezpieczeństwa o kryptonimie „Parlament” było m.in. zapewnienie dopływu informacji o nastrojach, opiniach i komentarzach związanych z wyborami, a także rozpracowanie kandydatów na parlamentarzystów z województwa suwalskiego. Miało to pomóc stronie komunistycznej w wygraniu wyborów. W Departamencie III MSW opracowano przykładowy zestaw pytań, który miał postawić kandydatów w kłopotliwej sytuacji, a także poznać ich opinie odnośnie interesujących SB tematów.
Podczas wieców zarzucano Geremkowi, „że został przywieziony w teczce”. Pietkiewicza, jako nauczyciela, pytano z kolei o zdanie na temat prywatyzacji szkolnictwa. A Wajdę dopytywano o jego współpracę z filmowcami z bloku wschodniego. Padały też pytania o stosunek do aborcji i kary śmierci.
Wykorzystywano również kontakty operacyjne i służbowe. Donosy pozwoliły określić stosunek suwalskich lekarzy, robotników oraz członków Stronnictwa Demokratycznego do wybranych kandydatów oraz uzupełnić ich charakterystyki. SB wykorzystała swoich informatorów zatrudnionych m.in. w Urzędzie Wojewódzkim w Suwałkach, Stowarzyszeniu Pax oraz uczennicę liceum ogólnokształcącego w Puńsku.
Mimo tych działań, 4 czerwca, przy poparciu niemal 60% obywateli uprawnionych do głosowania, w województwie suwalskim mandaty uzyskali jedynie kandydaci „Solidarności”.
Działania SB nie skończyły się na wyborach parlamentarnych. 19 lipca 1989 roku Zgromadzenie Narodowe wybrało na stanowiska prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego większością jednego głosu. Wszyscy solidarnościowy parlamentarzyści głosowali albo "przeciw", albo w głosowaniu nie wzięli udziału. "Za" wyborem opowiedział się jedynie senator Bernatowicz z Giżycka. W tamtych czasach mówiło się o tym w całej Polsce. Okazuje się, że przypadku tu nie było. Izabela Kuna z Instytutu Pamięci Narodowej ujawniła kilka lat temu notatkę SB na ten temat. Czytamy w niej: "Bernatowicz bardzo liczy się ze zdaniem swojej żony, która jest od niego młodsza o pięć lat. Przed Zgromadzeniem Narodowym drogą pośrednią dotarliśmy do niej. Oświadczyła, że nie wyobraża sobie innej kandydatury na prezydenta PRL, jak gen. Jaruzelskiego”.
Służbę Bezpieczeństwa rozwiązano ostatecznie w maju 1990 roku. Ale czy jednocześnie zniknęły różnego rodzaju powiązania. Można mieć wątpliwości.