Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Większość osób pracujących w suwalskich sądach nie przyszła do pracy
Aż 92 na 133 zatrudnionych pracowników administracji suwalskich sądów - rejonowego i okręgowego, nie stawiło się wczoraj do pracy. Do wtorku (11.12) na zwolnieniach lekarskich przebywało zaledwie kilka osób.
Najgorsza sytuacja jest, jak mówi Marcin Walczuk, rzecznik prasowy sądu, w wydziałach rodzinnym, cywilnym i gospodarczym "rejonówki".
- W sądzie rejonowym mamy 74 pracowników, w pracy jest 17, czyli 22 procent stanu osobowego. W sądzie okręgowym zatrudnionych jest 59 osób, z czego 35 przebywa na zwolnieniach lekarskich albo na urlopach. W sądzie rejonowym doszło do tego, że kilka spraw zostało zdjętych z wokandy. W okręgowym sytuacja została opanowana i wszystkie sprawy, które zostały zaplanowane odbywają się.
Sędziowie rozumieją sytuację kolegów z administracji i popierają protest.
- Za ciężką i odpowiedzialną pracę otrzymują żenująco niskie wynagrodzenie. Przykładowo, starszy sekretarz sądowy w sądzie okręgowym w II wydziale karnym, z trzydziestoletnim stażem, zarabia na rękę około 2 200 złotych. Najniższe zarobki w tym wydziale, to około 1 700 złotych netto. To są pobory ocierające się o najniższą krajową, a odpowiedzialność w sądzie jest ogromna. Mamy tutaj dostęp do dokumentów, również takich z klauzulą "ściśle tajne". Te osoby mają odpowiednie certyfikaty
— dodaje sędzia Walczuk. Sytuacja jest dynamiczna, zwolnienia wciąż do sądów wpływają. Nie jest wykluczone, że trzeba będzie zdjąć z wokandy większość rozpraw.
Okazało się, że przy wprowadzeniu wyników do systemu komputerowego popełniono błąd, przypisując kandydatom niewłaściwe liczby głosów. Osoba, która w ten sposób została radnym, zdążyła już złożyć ślubowanie i wziąć udział w głosowaniach.
Na 20 lat pozbawienia wolności skazał w poniedziałek (03.12) suwalski sąd Edwarda D. za usiłowanie zabójstwa żony i dzieci.
Sąd Okręgowy w Suwałkach utrzymał (30.11) w mocy wyrok pierwszej instancji w procesie obwinionych o zakłócenie wystawy o gen. Władysławie Andersie. Decyzja sądu jest prawomocna. Oznacza, że to trzy osoby są winne zakłócenia wystawy, ale nie poniosą za to kary.