Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Rozpoczął się proces dotyczący tragicznego wypadku na suwalskim stadionie piłkarskim
Trzej oskarżani o przyczynienie się do makabrycznego wypadku na stadionie piłkarskim Wigier chcą dobrowolnie poddać się karze.
Wczoraj (19.07) rozpoczął się proces w tej sprawie. Do wypadku doszło nieco ponad rok temu. Na stadionie trwały prace budowlane. Silny podmuch wiatru przesunął przenośną ławkę rezerwowych na znajdującego się w wykopie robotnika. Metalowy pręt zbrojeniowy wbił mu się w głowę. 55-letni mężczyzna przeżył, ale nie odzyskał zdrowia. Jak mówi jeden z jego braci, leczenie jest bardzo kosztowne.
Samo zamknięcie czaszki kosztuje czterdzieści tysięcy złotych, a całość leczenia, tak by mógł jedźić na wózku inwalidzkim, może kosztowac nawet dwa, trzy miliony.
Zdaniem prokuratury, do wypadku przyczynili się właściciel firmy wykonującej prace — Tomasz J., inspektor nadzoru — Przemysław L. i kierownik stadionu Maciej Ch. Każdy z nich chce poddać się karze. Jak stwierdził obrońca Macieja Ch. Paweł Michalski, nie chodzi o uniknięcie odpowiedzialności.
Przy warunkowym umorzeniu postępowania, które poprzedziłoby postępowanie mediacyjne, ci z oskarżonych strony oskarżonych, którzyby się na to zgodziliby, zostaliby uznani za winnych, to otwierałoby drogę do postępowania cywilnego.
Pewne zastrzeżenie wniósł tylko obrońca właściciela firmy Władysław Harkiewicz.
Ja to tylko czynię, z ostrożności procesowej, ponieważ nie widzę żadnych dowodów wskazujących na zawinienie ze strony właściciela firmy budowlanej, czegokolwiek.
Przeciwko umorzeniu postępowania opowiedział się pełnomocnik poszkodowanego, który, jak stwierdził, nie zgadza się na zakwalifikowanie wypadku jako czynu o niskiej szkodliwości społecznej. Ale wszystkie aspekty sprawy ma jeszcze przemyśleć. Sąd dał mu na to dwa miesiące. Prokuratura przychyla się do pomysłu, by w tym procesie doszło do postępowania mediacyjnego. Kolejny termin sąd wyznaczył na koniec września.