Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Irena Schabieńska jest nową przewodniczącą klubu PiS w suwalskiej radzie miejskiej
autor: Tomasz Kubaszewski
Radna Irena Schabieńska w sobotę (30.06) zastąpiła Grzegorza Gorlo, który najpierw zrezygnował z członkostwa w klubie, a potem złożył mandat.
Przez to PiS stracił w radzie jedno miejsce, gdyż na pół roku przed wyborami składu samorządów już się nie uzupełnia. Partii pozostało ośmiu przedstawicieli. To oni wybrali nową przewodniczącą. Irena Schabieńska mówi, że radni poradzą sobie i bez Grzegorza Gorlo.
- Klub nie jest podzielony, nie doznał tąpnięcia po odejściu pana Grzegorza Gorlo — dodaje. - Myślę, że dalej będziemy pracowali intensywnie. Na przykład chcemy mówić o niedoszacowaniu różnych miejskich inwestycji, szeregu takich codziennych spraw, a także budowie różnych instytucji, nowych dróg itd.
Schabieńska dała już się poznać podczas ubiegłotygodniowej sesji, kiedy w imieniu klubu zabrała głos w dyskusji nad udzieleniem prezydentowi Czesławowi Renkiewiczowi absolutorium. Jej wystąpienie było bardzo krytyczne, a zarazem konkretne. Wcześniej takie głosy ze strony PiS-u należały do rzadkości.
- Nasze stanowisko było po prostu prawdziwe. Na tym rzecz polegała, aby wypunktować to, gdzie mamy obawy, gdzie się różnimy i pokazać to wyraźnie. Bo wiem, że jeżeli różnice pokazujemy dosyć łagodnie, albo się na coś zgodzimy podczas prac komisji, to potem te sprawy gdzieś tam cichną, łagodnieją i praktycznie mieszkańcy ich nie widzą.
Irena Schabieńska jest nauczycielką. Pracuje w Szkole Podstawowej nr 2. W radzie zasiada od wiosny 2015 roku. Zastąpiła Adama Gorlo, brata Grzegorza, który również zrezygnował z mandatu.
Skonfliktowany z radnymi Prawa i Sprawiedliwości samorządowiec twierdzi, że nie chce osłabiać ich klubu i przekazuje swój mandat innej osobie z tej partii. Kodeks wyborczy mówi jednak coś zupełnie innego.
Grzegorz Gorlo zrezygnował z funkcji przewodniczącego klubu PiS w suwalskiej radzie miejskiej. Gdyby jednak tego nie uczynił, zostałby odwołany.
Suwalskie władze nie zgodziły się na udostępnienie harcerzom z niemal całej północno-wschodniej Polski stadionu, ani na ich przemarsz przez miasto.