Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Pod znakiem zapytania stoi akcja płoszenia gawronów zamieszkujących las przy suwalskiej ulicy Szpitalnej
Nie ma bowiem chętnego, który zapłaci za zatrudnienie ornitologa do inwentaryzacji gniazdujących tam ptaków. Bez takiego wykazu nie można wystąpić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zgodę na wpuszczenie na ten teren sokolnika.
Wiceprezydent Suwałk Grzegorz Krysa podkreśla, że problemowy las jest terenem prywatnym.
Miasto zgodnie z przepisami nie powinno więc ponosić kosztów ornitologa. Może być jedynie mediatorem, świadczyć pomoc prawną i doradzać. Mamy tutaj dwie strony sporu, które muszą między sobą ustalić, jak podzielą się kosztami. Byłoby dobrze, gdyby spółdzielnia zawarła porozumienie z właścicielami i wspólnie ustalili, jaki jest harmonogram działań. Co kto robi i za co płaci.
Właściciele lasu o opinię ornitologa zabiegać nie zamierzają. Również Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa nie zaplanowała tego w swoim budżecie. Zastępca prezesa Tadeusz Czerwiecki podkreśla, że wzięła ona na siebie inne zadania.
Czekamy na tę opinię i wystąpienie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zgodę na płoszenie. Tak jak się zobowiązaliśmy, po jej otrzymaniu, zaczniemy płoszyć ptaki. Gawrony zjawiają się w miejscu gniazdowania mniej więcej na początku kwietnia i ważne jest, żeby RDOŚ pozwolił nam to właśnie w tym terminie zrobić. Mamy już umówionego sokolnika, więc z naszej strony jesteśmy przygotowani.
Koszt inwentaryzacji przyrodniczej takiego terenu to nawet kilka tysięcy złotych.
W tym celu urzędnicy muszą przeprowadzić inwentaryzację zwierząt zamieszkujących las przy ulicy Szpitalnej.
- Miasto powinno podjąć próbę pozbycia się ptaków, ale czarno to widzę - mówi Tadeusz Czerwiecki.
Hałasują nawet od trzeciej nad ranem w zagajniku należącym do prywatnych właścicieli.