Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kiedyś to było, czyli z dziejów Suwalszczyzny - atak terrorystyczny w Suwałkach
autor: Jakub Mikołajczuk
Bombowy atak terrorystyczny w Suwałkach? To dziś raczej odległe dla większości mieszkańców zagrożenie. Ale miasto w swojej historii czegoś takiego już doświadczyło.
Tocząca się od lutego 1904 roku wojna z Japonią była dla Rosji od początku niepomyślna.
Na Daleki Wschód wysłano oddziały stacjonujące w Europie, m.in. rozlokowaną w Suwałkach 5 Brygadę Strzelecką.
26 października z Carskiego Sioła wyruszył carski pociąg w kierunku Warszawy. W planie podróży znalazły się także Suwałki, gdzie car miał przeprowadzić przegląd udających się na front wojsk.
W nocy przed przyjazdem w mieście rozrzucono ulotki z hasłami w języku polskim, rosyjskim i jidysz o treści „Precz z samodzierżawiem! Precz z wojną! Niech żyje socjalizm!”.
Być może dlatego wizyta cara Mikołaja II w Suwałkach została skrócona do zaledwie 56 minut.
Atmosfera w mieście, podobnie jak w innych częściach carskiego imperium, zaczęła robić się coraz bardziej napięta. Pierwszym poważnym wystąpieniem w Suwałkach był strajk robotników, który rozpoczął się 23 stycznia 1905 roku. Strajkujący wymusili też zamknięcie części sklepów.
3 lutego po odwieszeniu zajęć uczniowie suwalskiego gimnazjum męskiego wręczyli dyrektorowi szkoły petycję z żądaniem wprowadzenia języka polskiego jako wykładowego.
Szczyt rewolucyjnych wydarzeń w Suwałkach przypadł na październik 1905 roku. Gubernator suwalski Piotr Stremouchow pisał w swoich wspomnieniach: „Rozpoczął się strajk na kolei i zostaliśmy odcięci od centrum. Z powodu strajku poczty przestały docierać też listy i telegramy”.
Po mieście stale poruszały się patrole kawalerii, które utrudniały gromadzenie się większej grupy demonstrantów. Mimo tego 20 października w parku zebrało się blisko dwa tysiące ludzi. Następnie tłum ruszył w kierunku domu gubernatora. Niesiono dwie czerwone flagi z napisem „Precz z caratem” po polsku i rosyjsku.
Gubernator Stremouchow spełnił żądanie manifestantów wycofania wojska i patroli z ulic. Mimo tego demonstracje, także z polskimi znakami narodowymi, nie zanikły.
2 grudnia doszło do wybuchu bomby na opustoszałym w tym czasie placu targowym w Suwałkach, czyli na dzisiejszym placu Konopnickiej. W wyniku eksplozji zostały wybite szyby w oknach ośmiu domów. Carskiej policji kilka tygodni później udało się aresztować młodego Żyda o nazwisku Brzoza, przyłapanego na produkcji bomb znacznej mocy. Jak się okazało, ładunki wybuchowe powstawały nad mieszkaniem szefa miejscowej żandarmerii - rotmistrza Michajłowa.
Wieczorem 13 grudnia 1905 roku grupa około 20 uzbrojonych i zamaskowanych ludzi napadła na dom właściciela sklepu z bronią Abrama Kaca, wymuszając wydanie 14 rewolwerów. Po otrzymaniu broni sprawcy pozostawili pokwitowanie w języku polskim i jidisz o następującej treści: „Organizacje miejscowe robotnicze kwitują obywatela Kaca z odbioru sztuk palnej broni”. Opatrzono to pieczątką Suwalskiej Organizacji Polskiej Partii Socjalistycznej.
Zajścia rewolucyjne w Suwałkach nie ucichły do wiosny 1906 roku, chociaż ich intensywność znacznie się zmniejszyła wraz ze stabilizowania się sytuacji w państwie po przegranej wojnie z Japonią.
Obecność w mieście licznego rosyjskiego garnizonu utrudniała działalność miejscowych organizacji rewolucyjnych i narodowowyzwoleńczych, jak Polskiej Partii Socjalistycznej czy Bundu. Jednak mimo tego po upadku rewolucji przeszły one do głębokiej konspiracji i w różnych formach kontynuowały walkę w kolejnych latach.
Na podstawie: Andrzej Nizowski | Od wojny do rewolucji. Suwałki w latach 1904–1906