Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kiedyś to było, czyli z dziejów Suwalszczyzny - Jak ginęli powstańcy styczniowi
autor: Jakub Mikołajczuk
Powstanie styczniowe, którego 160 rocznicę będziemy za parę dni odchodzili, mocno zapisało się w historii Suwalszczyzny. Chodzi nie tylko o walki, ale też egzekucje, jakie władze rosyjskie przeprowadzały publicznie w Suwałkach.
Jako pierwszy karę śmierci wobec powstańców zastosował w Suwałkach książę Emil Wittgenstein, mianowany w czerwcu 1863 roku naczelnikiem wojennym guberni augustowskiej. Był to okres licznych aresztowań i niszczenia majątków osób zatrzymanych.
Następca Wittgensteina - gen. Jakow Piotrowicz Bakłanow realizował politykę, której celem było włączenie guberni augustowskiej bezpośrednio do Rosji. Wprowadzono zarząd wojskowo-policyjny oparty na terrorze.
Bakłanow na szerszą skalę niż poprzednik stosował system egzekucji publicznych.
Trudno ostatecznie rozstrzygnąć, ilu powstańców stracono w Suwałkach w latach 1863–1864. Według spisów wykonanych wkrótce po powstaniu, liczba ofiar wynosiła nie więcej niż 30.
Pierwszymi straconymi w Suwałkach byli Marcin Gąglewski, Franciszek Krejczman, Jan Staśkiewicz i Jan Wysocki. Egzekucja odbyła się 4 sierpnia 1863. Część osób rozstrzelano, ale zdecydowaną większość powieszono, co miało ich dodatkowo upokorzyć.
Skazani stanowili grupę bardzo zróżnicowaną społecznie. Wiadomo o dwóch mieszczanach, siedmiu szlachcicach, dziesięciu chłopach, Żydzie, a także czterech rosyjskich dezerterach, którzy przyłączyli się do powstania.
Część straconych została wzięta do niewoli podczas walk, ale wyroki śmierci zapadały też za odczytanie proklamacji o powstaniu, przekuwanie kos na sztorc czy udzielanie pomocy powstańcom.
Czasami zdarzało się, jak w przypadku Feliksa Grabowskiego i Wacława Puciatyckiego, że karę śmierci zamieniano na 20 lat ciężkich robót w kopalniach na Syberii.
Za główne miejsce straceń w Suwałkach uznaje się tzw. Górę Szubieniczną, położoną na zachód od miasta przy drodze do Bakałarzewa. Ale egzekucji dokonywano także gdzie indziej. Księdza Jerzego Dajlidę rozstrzelano w okolicy dzisiejszego dworca kolejowego, a co najmniej dwie egzekucje - 4 sierpnia i 2 grudnia 1863 roku, w których stracono siedmiu powstańców, odbyły się w pobliżu obecnego skrzyżowania ulic Sejneńskiej i Utraty.