Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Podwyżkami władze się nie przejmują - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Co dzisiaj spędza mieszkańcom Białegostoku czy Suwałk sen z powiek? Książka do historii trudna do przyjęcia dla postkomunistycznych elit? Taki, czy inny koncert lub festiwal, w którym będzie można wziąć udział? Wspieranie organizowanego przez Putina i Łukaszenkę nielegalnego przekraczania wschodniej granicy?
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Nie, panie i panowie prezydenci, burmistrzowie oraz wójtowie. Ludzie zastanawiają się, jak przetrwać. Bo rachunki m.in. za ogrzewanie i wodę pójdą ostro w górę. Tak ostro, że niektórych po prostu nie będzie stać na ich opłacenie. A spółki zajmujące się dostawą ciepła, czy wody są własnością poszczególnych samorządów. Nie, jak się pewnie niektórym wydaje, rządu!
To prezydent lub burmistrz decyduje tak naprawdę, czy mieszkańcy zapłacą o 100 procent więcej, czy o 50. Teraz wychodzi, jak dbało się o budowę kotłów na biomasę i każde inne ograniczanie kosztów własnych. Dbało się? Niech na to pytanie każdy samo sobie odpowie.
To oczywiste, że ze względu na sytuację międzynarodową, te podwyżki są nieuniknione. Choć pewnie byłyby znacznie niższe, gdyby nie wymyślony w Brukseli system opłat za prawo do emisji dwutlenku węgla. Z tego tytułu taki suwalski PEC musiał zapłacić w ubiegłym roku 20 milionów złotych, a w tym zapłaci jeszcze więcej. Tyle, że tak naprawdę to nie PEC płaci, lecz mieszkańcy. Jakoś nie słyszałem, aby któryś z naszych polityków kiedykolwiek się temu w Brukseli zdecydowanie sprzeciwił.
Przewidując to, co się stanie, jeden z suwalskich radnych zaproponował trzy miesiące temu, by władze miasta znalazły sposób na dofinansowanie miejscowego przedsiębiorstwa energetyki cieplnej. Taki, aby przewidywane podwyżki były jak najmniejsze. Propozycja została zignorowana. Za to władze zorganizowały kolejny festiwal.
- To ma być impreza kulturalna, czy wiec polityczny? - zapytał mnie znajomy, mając na myśli organizowany za pieniądze suwalskich podatników festiwal "Wajda na nowo". No i zwrócił uwagę na listę gości. Praktycznie wszyscy z tych samych, antyrządowych ławek. I to z jednego z pierwszych rzędów.
Rozwijanie turystyki najlepiej wychodzi na konferencjach, sympozjach i w ogóle podczas niekończących się debat. Przeprowadzanych zazwyczaj za jakieś unijne pieniądze, z których lwia część trafia do kieszeni organizatorów.
Radny ze znajdującego się w woj. warmińsko-mazurskim Ełku rozesłał do mediów swoje wystąpienie na temat wyłączania latarni ulicznych w tym mieście. Powołał się na przykład Suwałk, które już to zrobiły. Trzeba przyznać, że był mało precyzyjny.