Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalczanie narzekają, że w schronisku nie ma możliwości wyprowadzania psów w ramach wolontariatu
Ze względu na brak kontaktu z właścicielem w znajdującej się przy ul. Sianożęć placówce utrudniona jest również procedura adopcji zwierząt.
Na problem zwróciła uwagę radna Anna Ruszewska, która złożyła w tej sprawie interpelację:
W ostatnim czasie rozgorzała w internecie dyskusja na temat schroniska Sianożęć. Do mnie również zwróciło się wiele osób z pytaniem, jak to schronisko właściwie funkcjonuje. Duży niepokój wzbudza to, że brak jest tam wolontariatu. Przecież psy potrzebują ruchu, kontaktu z człowiekiem. Na pewno te zwierzęta są samotne. Tutaj w grę wchodzi również to, jak wygląda kwestia adopcji. Strona internetowa schroniska nie działa, nie ma również żadnego numeru kontaktowego do właściciela. Jest wiele pytań, na które należałoby w tej sprawie odpowiedzieć.
Z takimi zarzutami nie zgadza się właściciel schroniska Bogdan Lauryn. Jego zdaniem obecność wolontariuszy wprowadza jedynie chaos, a młodzi ludzie często nie potrafią odpowiednio zająć się czworonogami.
Kilka razy byli u mnie wolontariusze. Widziałem na monitoringu, że zamiast opiekować się psami, to oni siedzieli z nosem w telefonach. Dwa razy, gdy przychodziła jedna pani było wszystko w porządku. Ale jak przyszła grupka młodzieży, którym pozwoliłem na opiekę, to później miałem ogromny bałagan. U mnie jest porządek. Ja wiem, w którym kojcu siedzi jaki pies. A młodzi ludzie zostawiali psy nie w tych kojcach co trzeba i umieszczali je z innymi psami. Zwierzęta się potem gryzły. Dla nas to jest tragedia. Ja nie mogę na to pozwolić. U mnie musi być porządek.
W schronisku znajduje się obecnie około 200 psów. Właściciel podkreśla, że osoba, która chce adoptować zwierzę powinna zgłosić się do niego wyłącznie osobiście na ulicę Sianożęć 3a.