Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Radni ze Sztabina kupili nakrętkomat za własne pieniądze
Metalowe serduszko stanęło przed urzędem gminy.
Przewodniczący rady Marcin Grzenda mówi, że był to pomysł samych radnych.
- W całym kraju widać te nakrętkomaty, więc nie jest to nowy pomysł. Radni chcieli mieć takie serduszko również w swojej gminie i zrobili zrzutkę. Po parę złotych dołożyli się wszyscy rajcy wraz z wójtem. Kosztowało to 2 tysiące. W ubiegłym roku złożyliśmy się na atrakcje podczas dożynek. Teraz, gdy mamy takie czasy, postanowiliśmy kupić nakrętkomat.
Nakrętkomat przez kilka dni będzie stał pod urzędem gminy. Później zostanie przewieziony do innej miejscowości.
- Gdybyśmy mieli więcej tych serduszek, to stałyby one w miejscu. Jest jak na razie jedno, więc dajemy szanse mieszkańcom Sztabina na zapełnienie go, a następnie przewieziemy je do innych miejscowości w gminie. Stanie przy szkołach, czy w centralnych miejscach we wsiach - tak, żeby inni ludzie nie musieli jechać tu z reklamówką nakrętek, a mogli wrzucić je u siebie.
Mimo, że nakrętkomat pod urzędem gminy stoi dopiero od piątku, znaczna jego część jest już zapełniona.
Młodzi suwalscy społecznicy są rozczarowani tym, że przedstawiciele Ratusza nawet o nich nie wspomnieli w kontekście ustawienia pierwszego w mieście nakrętkomatu.
Dochód ze sprzedaży zebranych tam nakrętek trafi na leczenie chorującego na nowotwór Bartka.
Dzięki zaangażowaniu młodych społeczników wkrótce w Suwałkach mają pojawić się nakrętkomaty. Tymczasem w Augustowie taki pojemnik stoi przed miejscowym urzędem od ponad miesiąca. Do tej pory opróżniano go już 6 razy.
Chodzi o pojemniki, do których można by wrzucać nakrętki od plastikowych butelek. A potem to sprzedawać firmom recyklingowym i dochód przekazywać na cele charytatywne.