Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Augustowianie skarżą się na lisy, które coraz częściej pojawiają się na ulicach miasta
Zauważyć je można głównie w okolicach lasu na Zarzeczu. Niejednokrotnie wchodzą na podwórka. Mieszkańcy obawiają się, że zwierzęta są chore i stwarzają zagrożenie dla ludzi.
Zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Augustów Adam Sieńko tłumaczy, że w większości przypadków nie ma powodu do niepokoju.
- Jeżeli lis zachowuje się normalnie i utrzymuje pewien odstęp od ludzi, to wtedy mamy do czynienia z normalną sytuacją. Zwierzęta wychodzą, ponieważ w pobliżu domów znajdują łatwy do zdobycia pokarm. To są jakieś odpadki, niezabezpieczone śmieci, pozostawione przy ścieżce resztki jedzenia, czy jakieś opakowania, które dosyć aromatycznie dla lisa pachną, a stanowią dla niego duże zagrożenie.
Może się jednak zdarzyć, że chodzące po ulicy zwierzę jest chore. Jak tłumaczy Adam Sieńko, należy wówczas zachować szczególną ostrożność i powiadomić odpowiednie służby.
- Jeżeli widać, że ma jakieś zmiany skórne w sierści, został zaatakowany przez parcha. W przypadku, gdy zwierzę jest agresywne lub osowiałe i leci mu piana z pyska, to wówczas może mieć wściekliznę. Należy wtedy wykonać telefon do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Augustowie i wówczas on zadecyduje, co dalej robić. Jednak zarówno w przypadku, gdy są objawy chorobowe, czy też ich nie ma, należy unikać kontaktu z dzikimi zwierzętami.
Leśnicy apelują do mieszkańców, żeby nie zostawiać resztek jedzenia w dostępnych dla zwierząt miejscach. Do tej pory ani nadleśnictwo, ani powiatowy lekarz weterynarii nie otrzymali zgłoszeń, aby w Augustowie pojawiły się chore lisy.
Niedawno okazało się, że do gromady dołączyły dwa młode cielaki. Aktualnie w puszczy żyje aż 15 osobników tego gatunku.
Coraz więcej dzikich zwierząt trafia do lecznic weterynaryjnych w Białymstoku.