Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy w Ośrodku Rehabilitacji w Suwałkach stan zagrożenia epidemicznego nie obowiązuje?
Długa kolejka do rejestracji, pacjenci swobodnie przemieszczający się po korytarzach i sporo osób przy gabinetach lekarskich - o takiej sytuacji w Ośrodku Rehabilitacji w Suwałkach poinformował w poniedziałek (16.03) jeden z naszych słuchaczy.
Jego zdaniem, w placówce mało kto przejmuje się zagrożeniem związanym z koronawirusem. Zastępca kierownika sekcji organizacyjno-prawnej suwalskiego ośrodka Łucja Kalinko-Przekop zapewnia, że tak nie jest. Jak wyjaśnia, w poniedziałek pacjentów było więcej, ponieważ masowo przekładali terminy swoich zabiegów:
- Musieliśmy reagować i zwracać uwagę naszym pacjentom, żeby zachowywali odpowiednie odległości i przed wejściem dezynfekowali ręce. Teraz już znacznie zmniejszyła się liczba osób na terenie ośrodka. Według tego, co mówią nam pacjenci, będzie ich jeszcze mniej. Od jakiegoś czasu w placówce wisi też informacja, żeby osoby z objawami kaszlu i kataru w ogóle nie przychodziły do ośrodka, tylko przekładali swoje wizyty telefonicznie.
Dopiero wczoraj na stronie internetowej ośrodka pojawiła się informacja, że większość świadczeń zdrowotnych będzie udzielana tylko w pilnych przypadkach. Łucja Kalinko-Przekop zapewnia, iż zabiegi te nie przepadną.
- Niezrealizowane świadczenia zostaną przełożone na późniejszy termin. Nie wiemy jeszcze na, kiedy dokładnie. W ośrodku mamy trudną sytuację z powodu pracowników, których nam brakuje. Część korzysta z opieki nad dziećmi, część jest na zwolnieniach lekarskich, a niektórzy są objęci kwarantanną.
Decyzja o ograniczeniu przez Ośrodek Rehabilitacji większości świadczeń zdrowotnych obowiązuje na razie do 31 marca.
W obliczu zagrożenia koronawirusem mieszkańcy Suwalszczyzny oferują pomoc osobom starszym w robieniu zakupów.
- Dlaczego mamy przychodzić do pracy, skoro nie będzie dzieci? Czym będziemy w tym czasie się zajmować? Pytają o to opiekunki z trzech suwalskich żłobków.
Od dziś (16.03) suwalczanie nie załatwią osobiście niektórych spraw w urzędach, bo zostały one pozamykane lub znacznie ograniczono ich działalność.
Ok. 5 godzin trzeba było w poniedziałek (16.03) rano czekać na wjazd do Polski z Litwy przez przejście graniczne w Budzisku - podała Straż Graniczna. To wewnętrzna granica UE; w ciągu pierwszej doby obowiązywania tam odpraw granicę do Polski przekroczyło ponad 1,3 tys. osób. Jeszcze dłużej muszą czekać kierowcy na przejściu granicznym w Bobrownikach.