Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | O ograniczenie tzw. zielonej fali na suwalskich ulicach apeluje społecznik Jerzy Ząbkiewicz
autor: Marcin Kapuściński
Ząbkiewicz uważa, że skoro ciężarówki przemieszczają się obecnie obwodnicą, piesi i rowerzyści powinni krócej czekać na czerwonym świetle. Ale drogowcy sceptycznie podchodzą do tego pomysłu.
Zdaniem Ząbkiewicza, to kierowcy samochodów powinni dostosować się do innych uczestników ruchu drogowego.
- Dlaczego mamy czekać po 2-3 minuty na światłach. Takie rozwiązanie, to pozostałość po tirach, a ich już w mieście nie ma. To przyhamowuje ruch rowerowy. Suwalczanie zniechęcają się długimi i częstymi postojami, a wyniku tego przesiadają się do samochodów. Władze miasta powinny coś z tym zrobić.
Zastępca dyrektora suwalskiego Zarządu Dróg i Zieleni Piotr Tarasiewicz podkreśla, że obecne rozwiązanie nie ma związku z ruchem ciężarówek.
- Pułaskiego, Utrata i Reja, to tzw. szybkie ulice i to tam mamy "zieloną falę". Priorytet mają samochody, bo chodzi nam o zapewnienie płynnego i szybkiego przejazdu. Pozwala to na zmniejszenie hałasu oraz uciążliwości spalin. Główny ruch miejski odbywa się z osiedli i bloków do zakładów pracy na kierunku północ-południe. "Zielona fala" jest właśnie pod to ustawiona.
Dyrektor Tarasiewicz dodaje, że średni czas zmiany świateł na suwalskich przejściach, to 110 sekund. Na najbardziej ruchliwych ulicach jest on zwiększony o jedną czwartą.
W niedzielę (1.09) w całej Polsce zmienia się rozkład jazdy na kolei.
Przedsiębiorstwo Transportowe „Necko” nie widzi problemu, a władze miasta zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą.
Paweł Siedlecki, twórca Encyklopedii Suwalskiej Komunikacji, wczorajszy gość Studia Suwałk, ma w tej sprawie sporo wątpliwości.