Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | O przywrócenie do pracy walczy pracownik suwalskiego PWiK-u, którego obarczono odpowiedzialnością za wyciek nieczystości do rzeki Czarnej Hańczy
Były dyspozytor suwalskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji żąda 14 tys. zł odszkodowania i zwrotu kosztów procesu.
Awaria w suwalskiej oczyszczalni zdarzyła się w lipcu. Przez kilka godzin do rzeki trafiło stamtąd co najmniej 2,5 mln litrów nieczystości. Mimo zapewnień, że nie doszło do katastrofy ekologicznej, odłowiono tam ponad 150 kilogramów martwych ryb.
Odpowiedzialnością za brak nadzoru nad urządzeniami obarczono pracownika spółki Zbigniewa L. Dyspozytor po kilku dniach został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Suwalczanin nie zgadza się decyzją przełożonych. Dlatego wystąpił do sądu o przywrócenie na stanowisku na tych samych warunkach. Chce również zapłaty 14 tys. zł odszkodowania za trzy miesiące bez pracy.
Pierwszych świadków w tej sprawie już przesłuchano. Kolejni przed sądem staną 4 stycznia.
Awaria sprzętu, brak dokładnego monitoringu i rażące zaniedbania pracowników. Takie przyczyny wycieku 2,5 mln litrów nieczystości do Czarnej Hańczy przedstawił w poniedziałek (06.08) miejskim radnym prezydent Suwałk. Samorządowcy mieli wiele zastrzeżeń do jego wyjaśnień.
Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do suwalskiej prokuratury, która w poniedziałek wszczęła śledztwo — potwierdza zastępca Prokuratora Rejonowego w Suwałkach Krystyna Szóstka.
Ponad 140 kilogramów martwych ryb zebrali od soboty z Czarnej Hańczy m.in pracownicy Wigierskiego Parku Narodowego.