Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Do tragicznego wypadku na stadionie Wigier mogło nie dojść
Takiego zdania są zasiadający na ławie oskarżonych właściciel firmy budowlanej oraz kierownik budowy.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Według nich to pracownicy Ośrodka Sportu i Rekreacji ponoszą odpowiedzialność za to, że 1 lipca ubiegłego roku, podmuch wiatru przewrócił przenośną ławkę rezerwowych na przebywającego w wykopie 52-letniego pomocnika zbrojarza. Pręt zbrojeniowy wbił się w jego głowę. Mężczyzna nigdy już zdrowia nie odzyskał. Przebywa w hospicjum. Do wypadku nie doszłoby, gdyby w tym samym czasie na stadionie nie odbywał się turniej piłkarski, albo na jego czas prace zostały wstrzymane. Jednak dyrektor ośrodka nie dostrzega winy swoich pracowników. Zarzuty w sprawie wypadku prokuratura postawiła trzem osobom: właścicielowi firmy budowlanej, kierownikowi budowy oraz ówczesnemu kierownikowi stadionu Maciejowi Ch. Żadna z nich nie przyznaje się do winy. Proces trwa.
Bracia poszkodowanego w makabrycznym wypadku na stadionie Wigier nie zgadzają się na warunkowe umorzenie postępowania i proponują, by oskarżeni dobrowolnie poddali się karze.
Trzej oskarżani o przyczynienie się do makabrycznego wypadku na stadionie piłkarskim Wigier chcą dobrowolnie poddać się karze.
Trzy osoby, w tym pracownik Ośrodka Sportu i Rekreacji w Suwałkach, zasiądą na ławie oskarżonych miejscowego sądu.
Będą zarzuty w śledztwie dotyczącym makabrycznego wypadku na stadionie suwalskich Wigier. Na razie prokuratura szczegółów jednak nie ujawnia.