Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kiedyś to było, czyli z dziejów Suwalszczyzny - stalinowska polityka rolna
autor: Jakub Mikołajczuk
Kobiecie z siedmiorgiem dzieci zabrano całe zboże, a pewnemu rolnikowi zatrzymano syna jako zakładnika. Tak na Suwalszczyźnie swoje porządki wprowadzała władza ludowa.
Pierwsze przymusowe skupy zboża rozpoczęły się w powiecie suwalskim w 1950 roku. Mimo zaangażowania partii i aparatu bezpieczeństwa, plan udało się wykonać jedynie w 52%. Zboże dostarczyła tylko jedna trzecia gospodarzy. Dlatego już jesienią zorganizowano pokazowe przymusowe omłoty i konfiskatę płodów u 19 rolników.
W 1951 roku represje zostały wzmożone. Nałożono niemal 300 kar administracyjnych lub sądowych. Zlicytowano w całości lub częściowo ponad 80 gospodarstw.
Kary formalne w państwie bezprawia, jakim była komunistyczna Polska, to oczywiście tylko część szykan. Aktywiści partyjni, pod osłoną funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, dokonywali faktycznych najazdów na oporne gospodarstwa. Niszczono dobytek, zabierano zboże i trzodę. Niejednokrotnie bito przy tym mężczyzn, kobiety, a nawet dzieci.
W oczywisty sposób naśladowano wzorce sowieckich z okresu kolektywizacji. W Wólce zabrano całe zboże wdowie z siedmiorgiem dzieci, od głodu uchroniła ją pomoc sąsiadów. Podobny przypadek miał miejsce w gminie Jeleniewo. W Kadaryszkach pod Rutką-Tartak wielu chłopom nie pozwolono zostawić zboża nawet na zasiew, a najbardziej opornym kazano stać z zawieszonymi na szyjach „oślimi tablicami”.
W Jeglińcu
i Szlinokiemiach malowano domy tzw. kułaków. Listy "wrogów ludu" z inwektywami wywieszano na urzędach gmin.
Za bandycką można uznać też próbę wyegzekwowania od gospodarza zaległości poprzez zatrzymanie jego dziecka w suwalskim szpitalu jako zakładnika, do czasu dostarczenia zboża.
Chłopi mieli ogromne trudności z realizacją dostaw, często znacznie przewyższających możliwości ich gospodarstw. Produkty sprzedawać trzeba było po cenach kilkakrotnie niższych od rynkowych. Sprzeciwiający się rolnikom groziły nawet 3 lata więzienia.
Ideologicznym celem komunistów było skolektywizowanie wsi. Władze uważały, że chłopi „dociśnięci” ekonomicznie poszukają schronienia w spółdzielniach produkcyjnych, zorganizowanych na wzór kołchozów.
W 1953 roku w powiecie suwalskim śledztwa wszczęto przeciw 871 opornym chłopom. Wróciły praktyki znane ludności wiejskiej z czasów niemieckiej okupacji. Ukrywano zboże w stogach i specjalnych kopcach w lesie. Chłopi budowali ukryte zagrody dla trzody, inni trzymali inwentarz u rodziny i znajomych. Reakcją na obowiązkowe dostawy był też potajemny i nielegalny ubój.
Mieszkańcy wsi starali się bronić. Wykorzystywali słabości ustroju komunistycznego, podważając niechlujnie naliczonych ilości dostaw, czy - jak przez pewien czas w przypadku mleka - płacąc błędnie wyliczone kary, znacznie niższe od wartość obowiązkowych dostaw. Przeciągano także sprawy administracyjne, pisząc masowo skargi, jak w gminie Sejny, gdy rolnikom cały dzień czekającym przed GS-em, aby uregulować swoje zobowiązania, nikt nie otworzył magazynu.
Po przełomie październikowym w 1956 roku rozwiązano spółdzielnie produkcyjne i znacząco ograniczono obowiązkowe dostawy oraz podniesiono ceny skupu. Systemowe okradanie rolników zakończono jednak dopiero w 1972 roku, gdy zlikwidowano dostawy obowiązkowe.
Na podstawie: dr Marcin Markiewicz "Uwagi na temat obowiązkowych dostaw produktów rolnych w powiecie suwalskim (1950–1956)"