Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Syn mężczyzny, który utopił się w suwalskim aquaparku, nie godzi się z decyzją, że w tej sprawie policja nie złamała procedur
autor: Jakub Mikołajczuk
Chodzi o sytuację, gdy przyjmowane było zgłoszenie o zgonie. Najpierw prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości, a potem sąd to zatwierdził. Decyzja jest już prawomocna.
Zgłaszającym zgon w suwalskiej komendzie był syn zmarłego Marek Dakowski.
- Wychodzi na to, że według sądu i prokuratury działanie policji w mojej sprawie było jak najbardziej poprawne. Uważam, że prokurator wystąpił tu w roli nie prokuratora, ale mecenasa wobec policji. W jego ocenie dwie godziny to był zbyt krótki czas, by policjanci z suwalskiej komendy udali się do aquaparku.
Marek Dakowski zarzuca funkcjonariuszom, że po zgłoszeniu śmierci jego ojca, nie zajęli się sprawą natychmiast, przez co nie sprawdzono choćby trzeźwości ratownika.
- Ta sprawa jest już na biurku Rzecznika Praw Obywatelskich. Jestem z nim w kontakcie. Czekamy na uzasadnienie od sądu oraz prokuratury. Po zapoznaniu się z tym zobaczymy co zrobić. Jeżeli działania RPO będą nieskuteczne, to zostają jeszcze organizacje międzynarodowe.
Przypomnijmy, że w sprawie samej śmierci 65-latka skierowano już do sądu akt oskarżenia przeciwko ratownikowi oraz byłemu już kierownikowi suwalskiego aquaparku.
Ratownik i były kierownik suwalskiego aquaparku zasiądą niebawem na ławie oskarżonych. Chodzi o śmierć mężczyzny, który utonął w basenie.
Chodzi o śmierć 65-letniego mężczyzny w kwietniu ubiegłego roku.
W maju prokuratura zawiesiła mu prawo do wykonywania zawodu.
Postępowanie wyjaśniające wszczęła także suwalska komenda. Wracamy do sprawy śmierci 65-letniego mężczyzny.
Poznaliśmy kolejne szczegóły tragedii, do jakiej doszło w suwalskim aquaparku.