Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Prokuratura analizuje zachowanie dyżurnego policji w sprawie wypadku w aquaparku
autor: Jakub Mikołajczuk
Postępowanie wyjaśniające wszczęła także suwalska komenda. Wracamy do sprawy śmierci 65-letniego mężczyzny.
Skargę na dyżurnego komendy policji złożył syn zmarłego Marek Dakowski.
Umiera człowiek. Kierownik aquaparku odmawia mi dostępu do monitoringu, więc miałem obawę, że to nagranie za chwilę może zniknąć. W związku z tym udałem się na policję, licząc na to, że zajmie się ona tą sprawą poważnie. Niestety, tak nie było. Argumentowano to w ten sposób, że właściwie nie wiem czego chcę. Ale ja nie wiedziałem, czy doszło do przestępstwa, czy też nie. Chciałem tylko, aby to sprawdzić. Poinstruowano mnie, że jeżeli nie dostanę nagrania z kamer, to wtedy mam do nich wrócić.
Marek Dakowski ponownie zgłosił się do suwalskiej komendy. Tym razem żadnych problemów już nie było.
W komendzie przyjął mnie osobiście pan naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego i w rozmowie przyznał między wierszami, że zdają sobie sprawę, iż to nie powinno wyglądać tak, jak wygląda. Dopiero po dwóch dniach policja sprawą się zajęła. I z tego, co wiem nieoficjalnie, dopiero wtedy poinformowano prokuraturę. W tym czasie nie został zabezpieczony, myślę że istotny dla śledztwa materiał dowodowy w postaci chociażby przebadania ratowników, czy nie byli wtedy pod wpływem alkoholu, czy narkotyków.
Przypomnijmy, że według zapisu monitoringu 65-letni suwalczanin na dnie basenu przebywał ponad 4 minuty. Dopiero wtedy zauważyli to ratownicy. Jeden z nich już usłyszał zarzut narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Poznaliśmy kolejne szczegóły tragedii, do jakiej doszło w suwalskim aquaparku.
Chodzi o śmierć 65-letniego suwalczanina, który w połowie kwietnia zasłabł w basenie i nie doczekał się natychmiastowej pomocy.
Takie wątpliwości pojawiły się po wypadku, jaki miał tam miejsce ponad dwa tygodnie temu.
Jego zdaniem zgłoszenie o śmierci jego ojca nie zostało od razu przyjęte przez dyżurnego, a to może utrudnić wyjaśnienie przyczyn zdarzenia.
To zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, ale dopiero teraz ujrzało światło dzienne.