Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Afrykańskie standardy - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
W śniegu brnie się po kostki, albo i lepiej. Jak ludzie wydepczą, idzie się lżej. Jak nie - trzeba się przedzierać.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Ani na sekundę nie można stracić też koncentracji. Bo pod tym śniegiem czai się zabójczy lód. Dosłownie zabójczy, co pokazał niedawno przykład 38-letniego mieszkańca Warszawy, który poślizgnął się na chodniku.
Samochód najlepiej zostawić na parkingu. Bo nawet jak się uda z niego wyjechać i przebić przez nieodśnieżone ulice, to nie ma żadnej gwarancji, że gdziekolwiek się zaparkuje.
Władze naszych miast i w ogóle wszyscy zarządcy chodników oraz dróg uwierzyli, ze ocieplenie klimatu stało się faktem. Mamy już Afrykę, a tam - jak wiadomo - śnieg się nie zdarza, o lodzie nie wspominając. Skoro się nie zdarza, to nic nie trzeba robić.
Znajomy podróżował niedawno drogami Suwalszczyzny. Poczuł ulgę, gdy zobaczył tablicę z napisem "Suwałki". Pomyślał, że jego gehenna właśnie dobiegła końca. A to był dopiero początek. Nawet ulice w samym centrum były tak zaśnieżone, jak w najbardziej odległej od cywilizacji wsi.
Żeby ułatwić sobie życie miejscowi urzędnicy postanowili pozmieniać standardy zimowego utrzymania dróg. Teraz w mieście nie ma choćby jednej ulicy w pierwszym czy w drugim standardzie. Miejskie służby mają więc czas na reakcję i właściwie nie muszą się starać. Od czasu do czasu przejedzie jakiś pług, od czasu do czasu coś na drogę sypnie. Na niezliczone imprezy są pieniądze, a nie walkę ze skutkami zimy nie ma.
Tego typu „troska” o bezpieczeństwo mieszkańców też jest rodem z niektórych afrykańskich krajów. Ale u nas, na szczęście, są jeszcze wybory.
Samochody ślizgały się na jezdniach, a ludzie na chodnikach.
Przez to część dzieci nie dojechała do szkół.