Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Szkody nie ma, kara jest - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Przypuszczam, że gdyby nie zainteresowanie sprawą Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz bardzo wielu mediów, właściciel zakładu wulkanizacyjnego z Suwałk już powoli zamykałby swoją firmę, a jednocześnie głowił się, skąd wziąć pieniądze na zapłacenie gigantycznej kary. To, jak pewnie wiadomo, prawie 1 400 000 złotych.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Mimo, że Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zostawił suchej nitki na tych, którzy taką decyzję podjęli, sprawa wciąż się toczy. I wcale nie jest pewne, czym się ostatecznie zakończy.
W tej historii warto pochylić się na kilkoma jej aspektami. Pierwszy jest taki, że suwalczanin przekazał kilkadziesiąt opon na ogród ekologiczny. One tam rzeczywiście trafiły i ten ogród rzeczywiście powstał. Takie konstrukcje znane są w Polsce i poza Polską. A potem - kiedy sprawą zajęli się urzędnicy - właściciel opony zabrał. Jaka tu realna szkoda nastąpiła, pytam grzecznie?
Druga kwestia, to determinacja, z jaką zabrali się za tę gigantyczną rzecz jasna aferę suwalscy urzędnicy od ochrony środowiska. Szkoda, że takiej determinacji nie wykazali, gdy miejskie ścieki zatruły Czarną Hańczą i ryby pływały do góry brzuchami.
No i warto też zwrócić uwagę, ile to postępowanie w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku trwało. Trzy lata!!! A to bardzo istotne ze względu na wysokość kary.
Decyzja, czy będzie zażalenie do Naczelnego Sądu Administracyjnego ma zapaść w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w najbliższych dniach. Bardzo jestem ciekaw, czy ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy, czy będzie jak zwykle.