Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy miejski wydział słusznie odmówił nałożenia kary za potencjalne uszkodzenie korzeni drzew przy ulicy Wylotowej?
Rozstrzygnąć ma to Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Suwałkach.
Miało do tego dojść wczesną wiosną podczas prowadzonych na sąsiedniej działce prac ziemnych. W kwietniu miejscy urzędnicy przeprowadzili oględziny i uznali, że do zniszczeń nie doszło.
Właściciel kilkudziesięciu świerków i sosen Edwin Gałkowski z tą decyzją się nie zgadza.
Mam zdjęcia i nagrania, które jednoznacznie przedstawiają, jak korzenie na tej drodze zostały wyrwane koparką. A wtedy zrywa się wszystkie włośniki aż do pnia. Biegły stwierdził, że po pewnym czasie one mogą po prostu obumrzeć. W obrębie drzew prace wykonuje się ręcznie. Jest zakaz używania sprzętu mechanicznego. W związku z tym złożyłem odwołanie. Wyrażam przekonanie, że urzędnicy nie zamiotą tej sprawy pod dywan.
Zdaniem Edwina Gałkowskiego, miejscy urzędnicy z wydziału ochrony środowiska nie wzięli pod uwagę dostarczonych im dowodów.
Inspektorzy wydziału ochrony środowiska nie potrafili rozpoznać tej sprawy. Wydając decyzję oparli się wyłącznie na oświadczeniu inwestora, że wszystko było zgodnie ze sztuką i żadne korzenie nie zostały zniszczone. To jest dramat. Nie wzięto pod uwagę moich zdjęć. To jest stronnicza decyzja urzędu miejskiego.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze sprawę ma rozpatrzyć w najbliższych dniach.
Sąd - na wniosek policji - wymierzył mu 1200 złotych grzywny.
Uważa, że mundurowi nie chcieli wysłuchać argumentów i zablokować inwestycji prowadzonej na działce stanowiącej jego współwłasność.
Uważa tak syn zmarłego – Edwin Gałkowski, który kilka lat temu wniósł prywatny akt oskarżenia przeciwko ośmiu lekarzom z Suwałk i Sejn.