Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy w suwalskim aquaparku pracuje wystarczająca liczba ratowników?
Takie wątpliwości pojawiły się po wypadku, jaki miał tam miejsce ponad dwa tygodnie temu.
65-letni suwalczanin zasłabł podczas pływania i zniknął pod wodą. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pomoc nie przyszła od razu. Mężczyzna został wyciągnięty z basenu dopiero po pewnym czasie. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Jednak dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Waldemar Borysewicz zapewnia, że liczba ratowników jest wystarczająca.
Na naszym basenie pracuje tylu ratowników, ilu wymagają przepisy. Codziennie na jednej zmianie dyżuruje czterech - dwóch na basenie sportowym i dwóch na rekreacyjnym. Przepis mówi wyraźnie, że na basenach o powierzchni 25m2 mogą pracować minimalnie 2 osoby.
Dlaczego ratownik natychmiast nie zauważył topiącego się mężczyzny? Czy jego uwagę zaprzątał telefon komórkowy? Odpowiedzi na to pytanie ustala prokuratura.
Dyrektor Borysewicz wyjaśnia natomiast, że z telefonów komórkowych ratownicy mogą korzystać jedynie w szczególnych przypadkach.
Ratownicy mogą je mieć, ale one służą wyłącznie do powiadamiania służb ratunkowych. W zakresie swoich obowiązków pracowników znajduje się zapis, że podczas zmiany nie mogą z nich korzystać w innym celu.
Przypomnijmy, że wciąż trwają ustalenia, co było bezpośrednim powodem śmierci 65-letniego mężczyzny.
Jego zdaniem zgłoszenie o śmierci jego ojca nie zostało od razu przyjęte przez dyżurnego, a to może utrudnić wyjaśnienie przyczyn zdarzenia.
To zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, ale dopiero teraz ujrzało światło dzienne.