Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Chodziarz Tomala piękny jak Andrejczyk? - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Największy problem nasi politycy mają ze sportem. Bo mało kto się na nim zna, jednak każdy chciałby się pogrzać przy zwycięzcach. Zawsze to może trochę wyborczych punktów wpadnie.
Przy srebrnej medalistce olimpijskiej Marii Andrejczyk zrobił się taki tłum, iż można dojść do wniosku, że znakomita oszczepniczka coś zawdzięcza niemal każdej podsuwalskiej wsi. Niestety, nie zawdzięcza. Przez ostatnie lata, niekoniecznie pełne sukcesów, wspierali ją tylko nieliczni.
Prezydent Suwałk zakomunikował o przyznaniu Andrejczyk - zawodniczce miejscowego klubu Hańcza stypendium w wysokości 7 tysięcy złotych miesięcznie. Mógł przyznać wprawdzie 16, ale najwidoczniej uznał, że za srebrny medal tyle się nie należy.
Z kolei w Białymstoku swoisty bój stoczyli prezydent tego miasta z marszałkiem województwa. Ten pierwszy ufundował dla mistrza olimpijskiego w rzucie młotem, białostoczanina Wojciech Nowickiego nagrodę w wysokości 30 tysięcy złotych. Drugi nie chciał być gorszy i wręczył mistrzowi czek na 40 tysięcy. Rywalizacji nie było natomiast w odniesieniu do trenerki Nowickiego Malwiny Wojtulewicz-Sobierajskiej. Od każdego z polityków otrzymała solidarnie po 20 tysięcy.
To oczywiste, że sportowcy i ich trenerzy przeciwko tego typu rywalizacji nic nie mają.
Bój rozgrywał się także na innych polach. Prezydent Andrzej Duda pogratulował Marii Andrejczyk, jak napisał - "pięknej i dzielnej dziewczynie". Odniosła się do tego Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. Napisała: "Najważniejsze, że piękna. Dobrze, że przy okazji srebro. A Tomala piękny czy nie piękny?".
Ten przykład pokazuje ponad wszelką wątpliwość, że milczenie naprawdę bywa złotem.