Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czy myśliwy, który nie oddał dziczyzny kolegom, dopuścił się niegospodarność i mógł być za to wyrzucony z koła łowieckiego?
autor: Marcin Kapuściński
Wyjaśnia to suwalski sad okręgowy, gdzie wczoraj (04.03) rozpoczął się proces dotyczący m.in. mięsa z czterech ustrzelonych dzików.
Upolował je Marcin Wierzejewski, który później miał pozwolić na ich utylizację. Nie spodobało się to zarządowi suwalskiego koła łowieckiego „Szarak” i wykluczyli go ze swego grona.
Mówi prezes koła Zdzisław Skrodzki.
- Zarząd w grudniu 2019 roku podjął decyzję o wykluczeniu myśliwego, który postępował nieetycznie. Jeżeli bowiem nie ma się zamiaru spożytkować zwierzyny, to nie powinno się do niej strzelać. Tym bardziej że od czasu wystąpienia afrykańskiego pomoru świń nie można już handlować mięsem. Jeśli nie bierze się dziczyzny ani się jej komuś nie oddaje, to nie należy polować. Łowisko nie jest strzelnicą.
Wierzejewski nie zgadza się z taką decyzją i walczy o powrót do koła. Przed suwalskim sadem reprezentuje go adwokat Witold Gabryś. Podkreśla on, że myśliwy nie polował dla mięsa, a po to, by zmniejszyć liczebność dzików w okręgu łowieckim.
- Pierwszy raz słyszę, aby do odstrzału wynikającego z administracyjnej redukcji dzika dokładać zasady etyki. Takie obowiązki nałożył na myśliwych minister i Wierzejewski strzelał. Skoro nastąpiła utylizacja, to tym bardziej świadczy, że nie było polowania, a jedynie uśmiercenie zwierzyny w związku z zabezpieczeniem przed afrykańskim pomorem świń.
Prawnik zwrócił również uwagę, że koło „Szarak” nie ma przejrzystych przepisów dotyczących losu mięsa upolowanych zwierząt oraz zasad wykluczania myśliwych.