Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Kiedyś to było, czyli z dziejów Suwalszczyzny - "ZSRR rządzi, PZPR sądzi, naród głoduje"
autor: Jakub Mikołajczuk
W okresie protestów robotniczych w Polsce w sierpniu 1980 roku, w czasie stanu wojennego i bezpośrednio po jego zniesieniu jedną z najważniejszych form działalności antykomunistycznej opozycji było malowanie napisów na murach oraz rozpowszechnianie wymierzonych w reżim ulotek .
Poprzez te akcje demonstrowano opór i potrzebę zmian, ale także próbowano osłabić poczucie pewności władzy państwowej i partyjnej. O tym, jak to wyglądało w Augustowie opowie Jakub Mikołajczuk.
W Augustowie osoby reprezentujące „przed Sierpniem 1980 roku” poglądy antysocjalistyczne i mające odwagę je demonstrować skupiały się m.in. w działającej przy Miejskim Domu Kultury grupie początkujących poetów.
O stosunku poetów do istniejącej rzeczywistości świadczył m.in. fakt, że przed spotkaniami rozrzucali na podłodze domu kultury egzemplarze „Trybuny Ludu”, po których chodzili wszyscy uczestnicy tych spotkań. W swoim zachowaniu i ubiorze naśladowali „styl Piłsudskiego” – czyli „bryczesy, moro i laska”.
Powstające w Augustowie środowisko opozycyjne błyskawicznie ściągnęło uwagę Służby Bezpieczeństwa. 16 stycznia 1980 roku kontakt „Heniek” poinformował SB, że w mieszkaniu Władysława Hermanowicza i Janiny Szumskiej spotykają się opozycjoniści. Z informacji „Heńka” wynikało, że osoby te zamierzały stworzyć w Augustowie związek mający zająć się ochroną „ludzi niewinnych” i podnosić sprawy KOR‑u i ROPCiO”.
W okresie protestów robotniczych i tworzenia się NSZZ „Solidarność” w sierpniu 1980 roku patrol Milicji Obywatelskiej zauważył w czterech miejscach w centrum Augustowa namalowane napisy kontestujące uzależnienia Polski od ZSRR. Na budynku gminy pojawił się napis „Strajkując jesteśmy z wami – wiwat Wybrzeże” oraz kotwica – symbol Polski Walczącej, a na budynku informacji turystycznej hasło „Precz z pachołkami Moskwy”.
Funkcjonariusze SB wytypowali kilkunastu potencjalnych sprawców spośród augustowian znanych z postawy antykomunistycznej. W ich gronie znaleźli się m.in. Władysław Hermanowicz, historyk sztuki, który pracował jako plastyk w Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców „Społem” i utrzymywał kontakty z bratem ks. Ryszardem Hermanowiczem, założycielem Instytutu Polskiego w Filadelfii; Bogdan Choroszewski, technik‑mechanik mający wg SB „wrogie antysocjalistyczne zapatrywania” i nakłaniający robotników, aby nie brali udziału w pochodach pierwszomajowych, oraz Tadeusz Świerzyński, sprawca awantury w restauracji „Albatros”, podczas której wyzwał przebywających tam turystów z ZSRR „od morderców i katów z Katynia”. Podejrzany był też Jerzy Cichor, autor wierszy antyradzieckich, syn Mieczysława przedwojennego podoficera aresztowanego i zaginionego w obławie augustowskiej w lipcu 1945 roku.
SB nie udało się jednak zebrać przeciwko nim dowodów. Nie wykryto też osób, które rozlepiły postulaty sierpniowe przy dzisiejszym Rynku Zygmunta Augusta i przystanku PKS w Olszance oraz namalowały na budynku Prokuratury Wojewódzkiej w Augustowie kotwicę.
Do kolejnych działań doszło w Augustowie po ogłoszeniu przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego stanu wojennego. Inicjatorami akcji byli Julian i Jerzy Grochowscy oraz Wiesław i Ewa Szweda, którzy przygotowane według własnego pomysłu materiały sygnowali nazwą Augustowskiej Grupy Oporu. 15 stycznia 1982 roku, ostemplowali wykonanym przez siebie symbolem Polski Walczącej kilkanaście budynków w Augustowie - w tym partyjnych, urzędu miejskiego i gminnego oraz siedzibę Prokuratury Wojewódzkiej. W wyniku operacji, prowadzonej przez doświadczonych esbeków, zostali oni zatrzymani i osądzeni.
25 lutego 1983 roku, na tablicy informacyjnej, budkach handlowych i słupach ogłoszeniowych zauważono plakaty „Uwaga: ZSRR rządzi, PZPR sądzi, naród głoduje, Wojciech morduje”, a w podpisie widniał napis „Armia Krajowa Ocalenia Narodowego gen. Kutrzeba”.
Na autora funkcjonariuszy SB naprowadził tajny współpracownik „Kazik”. Jako prawdopodobnego wykonawcę ulotek wytypowano Zygmunta Szyszkiewicza, którego poddano obserwacji. 25 marca w jego domu przeprowadzono przeszukanie, w którego trakcie zastali Zygmunta Szyszkiewicza na wykonywaniu ulotek pod tytułem „Wezwanie”. Szyszkiewicz zastał tymczasowo aresztowany, a następnie uznany przez sąd za winnego zarzucanych mu czynów.
Opisane wyżej akcje można określić jako lokalne. Nie znając zasad konspiracji działacze, byli jednak szybko identyfikowani przez władze. Działo się to przy istotnym udziale tajnych współpracowników.
W przypadku akcji zewnętrznych, materiały przywozili głównie studenci i absolwenci wyższych uczelni z dużych ośrodków akademickich. Dzięki temu można je było łatwo i szybko rozprowadzić, zachowując przy tym anonimowość. Stąd kolporterzy – na szczęście dla nich, a na nieszczęście dla historii – pozostali nieznani. Obie formy działania spotykały się z szerokim komentarzem i oddźwiękiem społecznym, o który chodziło zarówno ich autorom, jak i kolporterom.
Na podstawie: "Antysocjalistyczne akcje propagandowe w Augustowie w latach 1980–1984" - Jarosław Szlaszyński