Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Czynna jest już fontanna na placu Marii Konopnickiej w Suwałkach
Naprawa kosztowała aż 150 tys. zł. To drugi podobny przypadek w ostatnich latach. Mieszkańcy pytają, czy urządzenia nie można zabezpieczyć w taki sposób, aby żaden pojazd już go nie uszkodził.
Do ostatniego zniszczenia doszło cztery miesiące temu, kiedy to pod przejeżdżającym przez fontannę podnośnikiem, należącym do firmy wykonującej serwis monitoringu, zapadły się granitowe płyty.
Dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Suwałkach Tomasz Drejer tłumaczy, dlaczego naprawa trwała tak długo.
- Uszkodzone zostały dysze, podpory oraz kamienne płyty, które przykrywały tę fontannę. Wszystkie elementy wymieniono na nowe. Ściągnięcie z zagranicznych zakładów wszystkich podzespołów niestety wydłużyło się przez pandemię koronawirusa. W normalnych warunkach naprawa potrwałaby nie dłużej niż dwa miesiące.
Przypomnijmy, że do pierwszego uszkodzenia doszło niemal sześć lat temu. Przez fontannę przejechała zamiatarka Zarządu Dróg i Zieleni.
Dyrektor Drejer dodaje, że obecnie w Ratuszu trwa dyskusja, co zrobić, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych incydentów:
- Przyznam, że myślimy nad tym, aby zabezpieczyć fontannę przed wjeżdżającymi pojazdami. Niestety, zapisy w dokumentach nie chronią nas przed bezmyślnością kogoś, kto uważa, że jeżdżenie po chodnikach ciężkim sprzętem jest dozwolone. Kierowca wysięgnika wykazał się dużym brakiem rozsądku, mimo tego, że firma była powiadomiona o tym, iż taka fontanna tam się znajduje. W umowie był jasny zapis, że nie wolno tam wjeżdżać.
Jakie zabezpieczenia pojawią się na placu Konopnickiej i kiedy, na razie nie wiadomo.
A obecnie miasto rozpoczęło starania od zwrot 150 tys. zł od ubezpieczyciela firmy, której pracownicy zniszczyli fontannę cztery miesiące temu.