Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Augustowianie z osiedla Silikaty chcą przeprosin od miejskiego radnego Leszka Cieślika
autor: Marcin Kapuściński
Mieszkańcom nie podoba im się to, że radny opisał ich okolicę jako slumsy. Samorządowiec tłumaczy, że chodziło mu nie o zamożność mieszkańców, a o politykę władz miasta odnośnie do tej dzielnicy.
Określenie "slumsy" padło w listopadzie podczas dyskusji o planach budowy na pofabrycznych terenach nowego bloku komunalnego. Słowa radnego tak zbulwersowały augustowian, że zwrócili się do miejskiej komisji skarg, wniosków i petycji.
- Tak jak nas publicznie obraził, tak powinien publicznie przeprosić. Najlepiej w internecie, żeby każdy mógł to usłyszeć. Jeżeli nie, to jesteśmy gotowi pójść do sądu. Pracowałam i wychowałam ośmioro dzieci. Mam wyuczoną córkę, która ma magistra i jest nauczycielką. Nie pozwolę sobie, aby radny mówił o nas slamsy.
Radny Leszek Cieślik zapewnia, że nie chciał urazić mieszkańców. Przypomniał, że na pofabrycznych terenach nie ma komunikacji publicznej, szkół i sklepów, a odległość do centrum to prawie cztery kilometry leśną drogą.
- Uważam, że jeżeli burmistrz zlokalizuje tam budynek komunalny, nie porządkując pofabrycznego terenu, to będzie tworzył tam slumsy. Nie jest to określenie biednych osób. To władze tworzą slumsy poprzez niewłaściwe zagospodarowaną infrastrukturę.
Komisja skarg wniosków i petycji uznała skargę za bezzasadną. Nie ma bowiem przepisów, które pozwalałyby karać radnych.
Przestrzegają oni, że przez to powstanie tam zamknięta dzielnica biedy. Ich zdaniem miasto powinno to miejsce sprzedać deweloperom.
Przestrzegają, że prowadzona tam przez lata działalność mogła zanieczyścić teren, a rozbiórka zakładów będzie kosztowna.
Decyzja w sprawie wydobycia borowiny ma zapaść jeszcze w tym miesiącu. Gdy tak się stanie, Urząd Miejski przystąpi do uchwalenia planu miejscowego i przekaże torfowisko prywatnej firmie.