Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Takie to będą wybory - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
W związku ze śmiercią Kornela Morawieckiego, jednego z najwybitniejszych Polaków ostatniego półwiecza, bojownika o wolność z czasów komuny, a także kandydata do Senatu w okręgu suwalsko-łomżyńskim, w sieci przypomniano wiele zdarzeń z jego udziałem.
W tym atak dokonany przez działaczy KOD-u, czy jakiejś podobnej organizacji w lipcu ubiegłego roku. Morawiecki wyszedł z Sejmu i podążał jedną z warszawskich ulic. Słychać było okrzyki "Hańba" i "Będziesz siedział". - Już siedziałem — odparł poseł, nawiązując do czasów PRL-u.
Nagle przed starszym, blisko 80-letnim człowiekiem pojawiła się jakaś kobieta. Zastąpiła mu drogę i krzyczała prosto w twarz "hańba". Chwilę potem inicjatywę przejął pewien mężczyzna. Wydzierał się jeszcze głośnej. Dało się słyszeć słowo "łajdak". Zapachniało linczem. Kto wie, co by się stało, gdyby nie miejscu nie pojawili się policjanci.
Tego mężczyznę, który przejął inicjatywę, natychmiast rozpoznałem. To niejaki Marcin Skubiszewski, aktywista Komitetu Obrony Demokracji. Rozpoznałem, bo pamiętam go z ławy oskarżonych suwalskiego sądu, który zajmował się sprawą zakłócenia porządku podczas otwarcia wystawy poświęconej generałowi Władysławowi Andersowi i jego żołnierzom. Skubiszewski też wtedy krzyczał najgłośniej. Potem w sądzie wygłaszał kilkunastominutowe tyrady, których kodziarska publiczność i kodziarscy dziennikarze słuchali z otwartymi ustami. Tak, Skubiszewski stał się bohaterem tych środowisk. I chyba jest nim do dziś.
Kiedy już po wszystkim policjant zapytał Morawieckiego, czy chce złożyć skargę, odparł on, że nie. - Po prostu nie pozwolili mi przejść — dodał.
Można powiedzieć w pewnym uproszczeniu, że w najbliższą niedzielę będziemy dokonywali też takiego symbolicznego wyboru: między Kornelem Morawieckim a Marcinem Skubiszewskim.