Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Według prokuratury była kanclerz suwalskiej PWSZ nie nękała pracowników
autor: Jakub Mikołajczuk
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła śledztwo w głośnej kilka lat temu sprawie zastraszania i nękania pracowników Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach.
W 2015 roku 8 osób zatrudnionych w uczelni oskarżyło ówczesną kanclerz Annę P. o szykanowanie. Groziło jej za to do dwóch lat więzienia. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Łukasz Janyst wyjaśnia, dlaczego śledztwo trwało tak długo.
- W sprawie tej przesłuchano wielu świadków i zgromadzono obszerny materiał dowodowy. Jak wynika z ustaleń śledztwa, istniał konflikt pomiędzy kadrą PWSZ a niektórymi pracownikami. Jednak część spraw nie naruszała w ogóle praw pracowniczych. Natomiast w części tak się działo, jednak nie było to uporczywe i złośliwie, co jest warunkiem zaistnienia przestępstwa - tłumaczy prokurator Łukasz Janyst.
Z prokuratorską decyzją o umorzeniu postępowania nie zgodziło się pięcioro pracowników PWSZ. Prokurator Łukasz Janyst dodaje, że mieli do tego prawo.
- Co warto podkreślić, nie chodzi o mobbing, bo to jest w gestii sądu pracy, lecz o złośliwe i uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Prokurator uznał, że do przestępstwa nie doszło. Na tę decyzję wpłynęło zażalenie i zostanie ono rozpoznane przez sąd - dodaje prokurator Janyst.
Pierwsze z tych zażaleń trafi na wokandę suwalskiego sądu w połowie maja. Dodajmy, że niezależnie od tej sprawy przeciw byłej kanclerz PWSZ toczy się śledztwo dotyczące korupcji.
Miała pomóc w Giżycku przy tworzeniu filii Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Suwałkach. Tę możliwość zablokował jej prokurator.
Na razie obowiązki byłej już kanclerz, która ma prokuratorskie zarzuty, zostały rozdzielone między kadrę kierowniczą uczelni.