Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Dyrektor suwalskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji nie wypełnił właściwie swoich obowiązków
autor: Jakub Mikołajczuk
Tak jednogłośnie uznali radni.
Rozpatrywali skargę złożoną przez syna suwalczanina, który w kwietniu ubiegłego roku utonął w aquaparku. Dyrektor miał nie zadbać o odpowiednią liczbę ratowników oraz o procedury.
Radny Jacek Roszkowski był członkiem zespołu badającego tę sprawę.
Każde szanujące się przedsiębiorstwo zmniejsza ryzyka i poprawia bezpieczeństwo. Tu takiej troski nie widać. Jeżeli była, to tylko taka jak tę sprawę szybko zakończyć i jak z tego się wymigać. Jak wygląda procedura obserwacji niecek basenowych? Nie mamy takiej procedury. Jak wygląda procedura obserwacji pływających pod względem możliwego ryzyka? Nie mamy takiej procedury. Jak wygląda procedura podjęcia czynności ratowniczych? Nie mamy jej. Jakiej zmiany zostały wprowadzone po zdarzeniu z 9 kwietnia 2022 roku? Nie było żadnych.
Dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji Waldemar Borysewicz twierdził, że to nie on zawinił, lecz ratownicy.
To jest w gestii ich myślenia i podejścia do obowiązków. Jako dyrektor czuję się oczywiście moralnie odpowiedzialny za wszystko. Jest mi bardzo przykro z powodu tej sytuacji. Niech nikt nie myśli, że podchodzę do tego lekceważąco. To bardzo mocno wpływa też na mnie psychicznie. Myślę, że przez 38 lat pracy w samorządzie na różnych stanowiskach dałem się poznać jako człowiek odpowiedzialny.
Uznanie przez radnych skargi za zasadną niczym nie skutkuje. Ewentualne konsekwencje wobec dyrektora może wyciągnąć natomiast prezydent miasta.
Dyrektor suwalskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji nie może uciec od odpowiedzialności za tragiczny wypadek w aquaparku i zrzucać winy wyłącznie na swoich podwładnych. Uznała tak komisja skarg wniosków i petycji suwalskiej rady miejskiej.
Marek Dakowski - syn mężczyzny, który utopił się w ubiegłym roku w aquaparku złożył w tej sprawie skargę do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej Suwałk.