Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalscy radni opozycji krytykują procedurę kontrolowania wiat śmietnikowych pod kątem segregacji odpadów
Mówią że przyjęty przez prezydenta Suwałk regulamin jest nieprecyzyjny, nierozwiązujący problemu oraz niekorzystny dla mieszkańców.
Proces monitoringu podzielono na trzy etapy. Pierwszy to pouczenie, a następnie „żółta kartka” naklejona na wejściu do śmietnika. W ostateczności urzędnik zaczepi tam „czerwoną kartkę”, a opłata wzrośnie z 41 na 82 zł od mieszkania.
Nasz dzisiejszy gość przewodniczący miejskiej komisji strategii i rozwoju gospodarczego oraz wiceprezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Tadeusz Czerwiecki podkreśla, że tworząc procedurę Ratusz nie posłuchał głosu zarządców nieruchomościami.
Apelowaliśmy, aby kontrole odbywały się z udziałem właściciela nieruchomości, na której stoi boks śmietnikowy. Nie zostało to uwzględnione. Nie określono też czasu obowiązywania „żółtych kartek”. Nie wiemy też, jeżeli zostaniemy ukarani podwyższoną opłatą za brak selektywnej zbiórki, przez jak długi okres będzie to obowiązywało. Bo chyba nie w nieskończoność.
Władze Suwałk uważają, że problemu z segregacją nie będzie, gdy spółdzielnie ograniczą dostęp do wiat tylko do swoich mieszkańców, a śmietniki obejmą monitoringiem. Radny Czerwiecki przytacza jednak przykłady, gdzie rozwiązanie się nie sprawdziło.
Zarząd Budynków Mieszkalnych na ulicy Kowalskiego zrobił właśnie coś takiego. Zamknęli wiatę i wyposażyli ją w monitoring. Rzeczywiście działało to wszystko wzorowo, ale około 30 metrów obok stoi boks należący do Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który nie jest zamknięty i oczywiście nie jest monitorowany. Tam jest zawsze pełno śmieci. Skąd? Można się domyślać.
Zdaniem radnego rozwiązaniem problemu jest częstsze odbieranie odpadów, które będzie zapobiegać przepełnieniu śmietników i mieszaniu nieczystości.
- Regulamin kontroli segregacji śmieci został przygotowany jednostronnie i niekorzystnie dla osób płacących za wywóz odpadów - mówi Tadeusz Czerwiecki.
Łączna kwota, o jaką toczą spór z miejskimi wodociągami wynosi ponad milion złotych.
Uważa tak radny oraz jednocześnie wiceprezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej Tadeusz Czerwiecki.
Obecnie trafiają one do kontenerów w wiatach śmietnikowych. Przez to pojemniki bardzo szybko się napełniają.
Jeszcze w tym miesiącu Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej rozpocznie komisyjne kontrole wiat śmietnikowych pod kątem sortowania odpadów.
- Część projektów mi się nie podoba, ale wierzę w to, że mieszkańcy wybiorą właściwie - mówi Tadeusz Czerwiecki.