Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku zdecyduje, czy suwalskie spółdzielnie mieszkaniowe muszą płacić za deszczówkę
autor: Marcin Kapuściński
Jeżeli przegrają proces, to miejskiej spółce wodociągowej przekażą nawet 900 tys. zł. Opłatę za wody opadowe od kilku lat pobiera się w Suwałkach od właścicieli nieruchomości, którzy odprowadzają je do miejskiej kanalizacji. Władze spółdzielni od początku nie zgadzają się na to i skarżą miejskie przepisy.
Mówi wiceprezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej i miejski radny Tadeusz Czerwiecki.
- Chodzi o unieważnienie uchwały rady miasta upoważniającej prezydenta do wydania zarządzenia o opłatach za odprowadzanie wód opadowych. W naszej ocenie ustawa o samorządzie gminy nie umożliwia władzom miast nakładania takich podatków.
Posiedzenie sądu początkowo wyznaczono na październik, ale przesunięto je na 21 grudnia. Tadeusz Czerwiecki liczy, że zapadnie wtedy korzystny dla spółdzielni wyrok.
- Wygraliśmy już proces, który obejmował 2017 roku. W tej chwili spór toczy się o lata 2019-2021. Rzecz dotyczy trzech suwalskich spółdzielni, więc sąd uznał, iż te przypadki są takie same i będzie je rozpatrywał łącznie. Dlatego choć sprawa była już na wokandzie, to została zdjęta.
Na wygraną liczy też prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Leszek Andrulewicz. Spółka naliczająca opłatę podkreśla bowiem, że choć przegrała pierwszy proces, to w 2018 roku prawo zmieniło się na jej korzyść.
W Suwałkach nie wzrosną opłaty za wodę i ścieki. Radni znieśli podatek od posiadania psów, a dla przedsiębiorców od środków transportu. Jedyną opłatą, która wzrośnie będzie 1-procentowa podwyżka podatku od nieruchomości. Taką uchwalę podjęli miejscy radni.
Spore kontrowersje wzbudzają tzw. opłaty deszczowe, wprowadzone w Suwałkach kilka miesięcy temu. Sprzeciwiają się im trzy największe spółdzielnie mieszkaniowe w mieście.