Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Mężczyzna, który utonął w Wigrach, nie miał uprawnień zezwalających na nurkowanie
autor: Marcin Kapuściński
Mężczyzna nie miał też zabezpieczenia w postaci drugiego nurka, który by go obserwował oraz zgody Wigierskiego Parku Narodowego.
Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Suwałkach Mirosław Zajko podkreśla, że płetwonurkowie powinni przestrzegać zasad, które mają zagwarantować im bezpieczeństwo.
Nurkowanie musi obywać się w parach. Na jeziorze Wigry trzeba też mieć pozwolenie od władz parku. Nie można tak sobie wejść do wody i nurkować. Należy zadbać również o obecność osoby towarzyszącej. W tym przypadku tego zabrakło
- mówi Mirosław Zajko.
Jeszcze w czasie poszukiwań okazało się, że 43-latek nie tylko nie miał specjalistycznych uprawnień, ale zasad nurkowania uczył się z filmów zamieszczanych w internecie. Zdaniem Mirosława Zajki, jego los jest przestrogą, aby przed pierwszym nurkowaniem dobrze się do tego przygotować.
Profesjonalne firmy organizują rożnego rodzaju szkolenia. Instruktorzy uczą tam, w jaki sposób schodzi się pod wodę, tak by nie zrobić sobie krzywdy i poradzić sobie w razie sytuacji awaryjnych
- dodaje Mirosław Zajko.
Suwalczanin zszedł pod wodę w środę po południu w okolicy wsi Gawrych Ruda. Znaleziono go następnego dnia na głębokości 12 metrów, okołu 20 metrów od brzegu.
Nurkowie wyłowili ciało mężczyzny, który pływał na dzikim kąpielisku na Zalewie Siemianówka.
17-miesięczny chłopiec utonął w szambie przy rodzinnym domu. Do tragedii doszło w sobotę wieczorem (17.08) we wsi Jabłoń Dąbrowa w powiecie wysokomazowieckim.
Prokuratura zbada okoliczności tragedii, do której doszło we wtorek (13.08) wieczorem w miejscowości Płociczno-Tartak w gminie Suwałki.