Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Wójt Wiżajn nie żałuje że przekazał spis wyborców Poczcie Polskiej
autor: Marcin Kapuściński
- Przekazanie spisu wyborców Poczcie Polskiej było moim obowiązkiem. Nie czuję się przestępcą, bo wykonałem to, co do mnie należało - powiedział wójt gminy Wiżajny Jacek Pietrukiewicz, który był gościem Studia Suwałki.
Samorządowiec podkreślał, że zdecydował się na to po wielokrotnym potwierdzeniu, że odbywa się to zgodnie z prawem.
- Prezes Rady Ministrów podjął decyzję, że Poczta Polska jest uprawniona do pozyskiwania danych od jednostek samorządu terytorialnego. To co, miałem Premiera nie słuchać? Zrobiłem to, co do mnie należało. Brałem również pod uwagę oświadczenie prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych mówiące, że nie ma przeszkód do takiego udostępnienia i nie narusza to przepisów RODO. Również wojewoda podlaski prosił nas o przekazania spisu poczcie.
Wójt Pietrukiewicz zapowiedział, że będzie bronił swej decyzji. Nie wykluczone, że będzie musiał, bo jedna z ogólnopolskich organizacji pozarządowych zapowiedziała, że ukarze samorządowców, który zdecydowali się na takie działanie i złoży na nich zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Ja nie czuję, że jestem przestępcą. Kto tak mówi, to mnie obraża. Nikt z mieszkańców się do mnie się nie zwrócił, aby nie przekazywać. Za to były u nas takie osoby, które zobowiązywały mnie, abym to zrobił. Postąpiłem zgodnie z moim sumieniem. W naszym powiecie podobnie postąpiła zdecydowana większość samorządów. Tylko jednostki tego nie zrobiły.
Na Suwalszczyźnie spisy wyborców Poczcie Polskiej przekazały też m.in. gminy Bakałarzewo, Jeleniewo, Przerośl, Raczki oraz Rutka-Tartak.
- Potrzebne są precyzyjne przepisy, które uniemożliwią samorządowcom kontestowanie decyzji większości parlamentarnej - powiedział gość Studia Suwałki, poseł Jarosław Zieliński.
- Niewydanie przez prezydenta Suwałk, czy prezydenta Białegostoku spisu wyborców oznaczałoby, że niektórzy nie zagłosowaliby, a kontestowanie głosowania korespondencyjnego mogło narazić mieszkańców na konieczność pójścia do urn - mówi Jarosław Zieliński.
- Gdyby sondaże były dla kandydatów opozycji korzystne, dążyłaby ona do wyborów w jakikolwiek sposób - mówi Jacek Roszkowski.