Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Spore kontrowersje budzą decyzje o umorzeniu postępowań dotyczących dwóch przypadków zanieczyszczenia Czarnej Hańczy
autor: Tomasz Kubaszewski
Śledztwo w sprawie wrześniowego wycieku umorzyła suwalska prokuratura. To samo uczyniła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku w prowadzonym przez siebie postępowaniu związanym z zanieczyszczeniem rzeki w lipcu 2018 r.
Odniósł się do tego gość Studia Suwałki - dyrektor Wigierskiego Parku Narodowego Tomasz Huszcza. Tak mówił o prokuratorskim rozstrzygnięciu.
Podtrzymuję wszystkie słowa, które wypowiedziałem bezpośrednio po tym wydarzeniu. Ten, że tak powiem, bagaż substancji szkodliwych był bez wątpienia duży. Na szczęście rzeka bardzo szybko się oczyszcza. Te ścieki spływają w dół, no i wylądowały w jeziorze Wigry. Tam niewątpliwie wpłynęły na cały ekosystem.
Jeszcze większe spustoszenie w środowisku wyrządziła awaria z 2018 roku.
Śnięte ryby pływały w dużych ilościach. Szacujemy, że około tony tych ryb mogło stracić życie. Oczywiście ekosystem rzeki Czarnej Hańczy to nie tylko ryby, ale i drobne inne stworzenia, które bez wątpienia także ucierpiały. Natomiast ciężko jest oszacować łączną wielkość strat.
Zdaniem dyrektora Huszczy, w obu przypadkach trudno mówić, że nic się nie stało. A tak wskazywałyby decyzje podjęte przez obie instytucje.
- To dość smutne, że mimo zanieczyszczenia Czarnej Hańczy, w świetle litery prawa nic się nie stało - mówi Tomasz Huszcza.
I już po raz drugi umorzyła postępowanie w tej sprawie. Przypomnijmy, że awaria miała miejsce w lipcu 2018 r. Do rzeki trafiło około 2,5 mln litrów ścieków. Z wody odłowiono potem setki kilogramów martwych ryb.