Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Różne przymiotniki cisną się na usta - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
W tej sprawie wszystko jest ogromne. Ponad 280 milionów uszczupleń w podatku VAT, ukryty majątek o wartości 646 milionów, zabezpieczone przez prokuraturę mienie wyceniane na 22 miliony, w tym dwie wille z basenami na jednej z najbardziej atrakcyjnych i najdroższych greckich wysp. Ogromna była też kariera suwalskiego przedsiębiorcy Dariusza M. I ogromny upadek.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Potwornie bogaty zrobił się niemal z roku na rok, kiedy razem z pewnym Łotyszem zajął się handlem paliwem. Wcześniej o Dariuszu M. słyszało tylko wąskie grono kibiców piłkarskich, bo kiedyś uprawiał tę dyscyplinę sportu, a potem stał się działaczem klubu Wigry. Aż tu nagle objawił się jako pierwszy mecenas niemal wszystkiego, co się w mieście działo. No i znowu można mówić o czymś ogromnym, niech każdy sam sobie to nazwie. A chodzi o to, że gdy ktoś - jak twierdzi prokuratura - nagminnie łamie prawo, na afisz się nie pcha. No chyba, że ma pewność, że w systemie stworzonym przez III RP żadnego zagrożenia nie ma. A choć służby skarbowe i prokuratura zajęły się sprawą firmy Dariusza M. już za poprzednich rządów, jednak pierwsze zarzuty usłyszał dopiero pod koniec 2016 roku.
W minionym tygodniu to śledztwo wzbogaciło się o jeszcze jeden wątek. Dotyczy on żony pana M., byłej sędzi. Miała m.in. przejąć na swoje rachunki bankowe 10 milionów złotych pochodzących z przestępstwa. Tu też różne przymiotniki cisną się na usta. Powtarzam - była sędzia!
Nie sposób też nie zauważyć, że ogromnie dużo czasu minęło od chwili, gdy organy ścigania tym się zajęły. Ja tam bym z aktem oskarżenia się pośpieszył. Bo jeśli wrócą do władzy ci, którzy przymykali oczy na kombinacje z VAT-em, to różnie sprawy mogą się potoczyć.
Jak coś nie pasuje do obrazka, to dla niektórych nie istnieje. Czy ktoś widział w tzw. opozycyjnych mediach wypowiedzi rodziny Kozielskich, mieszkającej w Rudawce, tuż przy granicy z Białorusią? Nikt nie mógł widzieć, bo tego po prostu nie było.
Nasze sądy odnotowały kolejny sukces. Po 11 latach rozpatrywania sprawy wójta gminy Płaska i wydaniu 9 wyroków, wszystko wraca do ponownego rozpatrzenia, czyli zaczyna się od początku. Zabawa trwa w najlepsze. Szkoda, że czyimś kosztem.
Minister Przemysław Czarnek tak naciskał na pedały, że mało kto mógł za nim nadążyć. Opowiadali mi o tym policjanci, którzy zabezpieczali rowerowy rajd śladem Jana Pawła II. Odbyło się to w okolicach jeziora Wigry.
Kto, jak kto, ale władza samorządowa w naszym regionie narzekać nie może. Stopa życiowa rośnie jej w stopniu dla obywateli niedostępnym.