Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Choć ten koncert odbył się już kilka dni temu, do dzisiaj budzi w Suwałkach emocje
Choć ten koncert odbył się już kilka dni temu, do dzisiaj budzi w Suwałkach emocje. Nie tylko ze względu na wykonawców, ale też słabe nagłośnienie.
W sobotę sala Suwalskiego Ośrodka Kultury wypełniła się co do ostatniego miejsca. Nie zdarzyło się bowiem, by na jednej scenie wystąpili znani muzycy pochodzący z tego regionu - Łukasz Żurkowski, Paweł Swiernalis i Tomasz Organek. Publiczność narzekała na jakość dźwięku w przypadku dwóch pierwszych wykonawców. Ale Organek brzmiał już tak, jak trzeba.
Łukasz Żurkowski przyznaje, że także do niego dotarły tego typu głosy.
- Wydaje mi się, że powodem takiego odbioru może być to, że pierwsze rzędy inaczej słyszały niż te dalsze. Ta sala nie jest ścisłe koncertowa. I też pozycje siedzące robią swoje, bo ten dźwięk inaczej się zupełnie odbija. Jeżeli chodzi o akustyka, to osoba, która pracuje w SOK-u na co dzień i zna tę salę najlepiej, więc zrobił najlepiej jak potrafił i uważam, że zrobił to bardzo dobrze. Jeżeli było ciut za głośno dla niektórych, to przepraszam, będziemy nad tym pracowali.
Sprawą zajęli się nawet radni podczas poniedziałkowego posiedzenia komisji kultury. Obecny na tym posiedzeniu dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury Ignacy Ołów tłumaczył, że poziom nagłośniania instrumentów ustawiony był zgodnie z życzeniem samych artystów.
- Rozmawiałem z akustykiem. Żurkowski przyszedł do niego i powiedział, że perkusja ma być na tyle kresek, gitara basowa na tyle. Dlatego było głośno. Oni pewnie nadają się tylko na imprezy plenerowe, a nie do takiej sali. Chodzi też o to, gdzie się siedzi. Dla jednych było dobrze, dla innych za głośno i wokalu tam nie było słychać. No ale to jest sala teatralna, nie było pomyślana jako sala koncertowa.
A dlaczego tego typu problemów nie było podczas występu Tomasza Organka? Bo miał własnego akustyka i swój system nagłośniania.